To moje miejsce, miejsce zabaw całych Wyżyn, to tutaj dzieciaki śmigały na sankach gdy tylko spadł śnieg. Zjazdy odbywały się z kilku stoków z pominięciem zasad bezpieczeństwa. Teraz zarośnięte z blokami naprzeciw, a kiedyś puste pole, trawnik i świetne miejsce spotkań młodzieży. Całe dnie spędzone bez smartfonów tylko czysta fizyczność w realnym świecie. Rozcięte głowy, poranione ręce to normalność tamtych lat. Nikt nie narzekał. Było tyle śniegu że zamykali szkoły, cóż za wspaniałe czasy. Czasami jak ktoś zmókł i miał gołe spocone plecy trafiło się przeziębienie co zwykle kończyło się super zabawą w domu i syropkiem oraz rutinoskorbinem, polopiryną itp.
Kiedy tylko spadną liście mamy wspaniałe widoki na miasto w dolinie.
Skrytka ukryta pod kamieniami przy słupku z płotem w dolince.Ukryjcie dokładnie bo smakosze nieraz tam konsumują.
Uwaga kiedy spadnie deszcz lub śnieg uwaga jest stromo można się pośliznąć.