Biebrzański Park Narodowy to prawdziwy kolos względem reszty naszych Polskich parków narodowych. Jest największym, najdłuższym oraz najdzikszym parkiem narodowym w naszym kraju, który został założony stosunkowo niedawno, bo dopiero w 1993r.
Pytanie zatem co w tym parku takiego dzikiego? Sercem parku jest 160-kilometrowa rzeka Biebrza, która rozlewa się na ogromne połacie rezerwatu. W efekcie rozlewiska Biebrzy, mokradła i bagna są niebywale trudnymi terenami, a najczęściej i niemożliwymi do przejścia chcąc zagłębić się w czeluści parku. Naturalnie, każdy prawdziwy włóczykij mający ambicje przemierzenia tych terenów nie ma co ruszać w teren bez solidnego gumowca po pas.
Te same bagienne warunki to też najlepszy naturalny dom dla ok. 270 gatunków ptaków wodno-błotnistych i 50 gatunków ssaków, co przyciąga w te rejony wielu przyrodników czy ornitologów. Z ciekawych faktów warto również wiedzieć, że raz w roku w okolicach kwietnia-maja nad parkiem przelatuje przeogromna ilość gęsi – szacunkowo mówi się o liczbie 40 000 ptactwa lecącego w zwartej grupie.
Rzecz jasna tym, co najprawdopodobniej nas wszystkich najbardziej ciągnie do Biebrzańskiego Parku Narodowego to pewien czterokopytny rogacz. O łosiu każdy słyszał, jednak nie każdy go widział. I właśnie po to się jedzie nad Dolinę Biebrzy, gdyż tutaj jest największa ostoja łosia w całej Polsce, która liczy na ten moment ok. 650 sztuk i wciąż się powiększa.