Na Półwyspie Żółcińskim istniała niegdyś bardzo popularna wśród mieszkańców Kamienia Pomorskiego miejska plaża usytuowana nad brzegami Zalewu Kamieńskiego. Był żółty piasek, świetna ciepła woda, bezpieczne miejsce do kąpieli, ratownicy i kompleks gastronomiczny, jak też punkt wypożyczania sprzętu wodnego. Była na tyle popularna i uczęszczana w miesiącach letnich do tego stopnia, że z kamieńskiego mola w jej okolice zaczęły przewozić plażowiczów małe stateczki, w tym niewielki stateczek o wdzięcznej nazwie „Boguśka”. A ponieważ chętnych było bardzo wielu, stąd ta forma transportu po prostu dławiła się z nadmiaru chętnych i lwia część amatorów smażenia się na słońcu i zażywania kąpieli zalewowych musiała udawać się okrężną drogą przez most na drodze Kamień Pomorski – Dziwnówek zwykle przemieszczając się na rowerach czy też i pieszo.
Ówczesny gospodarz miasta, śp. Janusz Domański doprowadził swoimi celowymi i bardzo przemyślnymi zabiegami do odbudowania w drugiej połowie lat 80 minionego stulecia zniszczonego drewnianego mola oraz doprowadził do wybudowania ponad 340 – metrowej kładki, która wszystkim służy w różny sposób po dziś dzień.
Wówczas kładka w kapitalny sposób spełniała swoje zadanie i skrót na ówczesną tętniącą latem życiem plażę był wręcz diametralny. Ale przyszły lata 90 i późniejsze. Plaża zaczęła z wolna podupadać, aż w końcu zarosła zapomniana, gęstym sitowiem i trzcinami.
Dziś po owej plaży nie ma już śladu, tylko rośnie w tym miejscu gęstwina wodno lubnych roślin z wszędobylską trzciną na czele, która co tu ukrywać, była jedną z przyczyn jej upadku.
I powstaje pytanie, które zadaje sobie dosłownie każdy kto tę kładkę do końca przemierza. Dokąd ona tak w istocie dziś prowadzi? Czyżby w krzaki? Ano tak, tak, tak w rzeczy samej można krótko odpowiedzieć.
źródło: echokamienia.pl
Kesz to magnetyk na końcu kładki. Stojąc przodem do miasta, lewa stronaZapraszam
.
Raczej nie będę miała możliwości na bieżąco serwisować kesza, więc gdyby zniknął proszę o reaktywację