----------------------------------------
Jadwiga Śląska urodziła się w 1174 r. w Bawarii. Jej rodzice zdecydowali, że zostanie żoną jednego ze śląskich Piastów – Henryka. Na Śląsk przyjechała prawdopodobnie w wieku 12 lat. Matka siedmiorga dzieci, opiekunka ubogich, wspomagająca cierpiących – Jadwiga cieszyła się wielkim szacunkiem. Z jej inicjatywy powstał w Trzebnicy klasztor cysterek. Tam też zmarła w 1243 r., a już 23 lata później została kanonizowana.
Lasek Świętej Jadwigi... Legenda głosi, że księżna przechodziła tędy tak często, jak odwiedzała opata klasztoru cysterskiego, który był jej spowiednikiem. Jadwiga słynęła ze skłonności do umartwiania się, a z Trzebnicy do Lubiąża wędrowała... boso. Książę Henryk Brodaty, mąż Jadwigi, nie był tym faktem zachwycony. Ponieważ nie mógł wymóc na żonie zmiany zwyczajów, w jego mniemaniu nieprzystających księżnej, poprosił o pomoc lubiąskiego opata.
Spowiednik nakazał księżnej Jadwidze noszenie obuwia, jak przystoi wysoko urodzonym. Nawet jej podarował parę pięknych trzewików. Ale księżna była inteligentna. Postawiła na swoim, jednocześnie wykonując polecenie spowiednika. Odtąd buty nosiła – ale na ramieniu.
I właśnie pewnego dnia szła z tymi butami, wracając z Lubiąża do Trzebnicy. Chciała jeszcze raz spojrzeć na klasztor, więc się odwróciła. W miejscu, w którym przystanęła, spod jej bosych stóp wytrysnęło źródełko. Oczywiście z cudowną wodą, bo tam, gdzie świętość, tam musi być i moc uzdrawiania. Mieszkańcy Lubiąża zbudowali w tym miejscu studnię, a czerpaną z niej wodą od stuleci leczą wszelkie dolegliwości.
Skrzyneczka rozmiaru mikro w większym maskowaniu została posadzona w pewnej odległości od źródła św. Jadwigi, które z pewnością przykuje Waszą uwagę. Aha, tamto tuż za pompą to grill, nie kapliczka - nie dajcie się zwieść. Lumen wyniuchała nawet, z czego zrobiony jest blat przypompowego ołtarzyku - ot, ciekawostka, polecamy sprawdzenie! :)) Kesza szukajcie na współrzędnych, w razie problemów skorzystajcie z zaszyfrowanej podpowiedzi. Powodzenia, miłych wrażeń.