Po wydarzeniach we wsi szeryf podwyższył nagrodę za schwytanie Robin Hooda. Pewnego razu podczas jakichś uroczystości w mieście, rozeszła się pogłoska, że Robin Hood ma przybyć do miasta ze swoimi towarzyszami. Dlatego też żołnierze zachowali szczególną czujność.

W trakcie uroczystości w mieście odnalazł się stary weteran, mistrz sztuki wojennej, uczestnik wyprawy krzyżowej. Był ranny, uciekł z niewoli i próbował wrócić do domu. Po drodze dzielił się swoimi przeżyciami z innymi. Na imię mu było Artur a nazywał się Obieżyświat. Wieść o zawodach i cenne nagrody skusiły go, by wziąć w nich udział.

W trakcie potyczek jeden z żołnierzy szepnął szeryfowi, że to Robin Hood. Szeryf początkowo wątpił w to ale gdy przybysz celnie strzelał i pokonał wszystkich przeciwników, ten zmienił zdanie i kazał potajemnie po zawodach schwytać podejrzanego.

Szeryf nie mógł się doczekać wieści, aż w końcu zjawił się oficer z pokrwawioną twarzą i powiedział, że udało się pojmać delikwenta, ale drogo to kosztowało. Szeryf zniecierpliwiony szybko chciał zobaczyć przed swoim obliczem Robin Hooda, jednak oficer powiedział, że jednak zaszła pomyłka. Szeryf mimo wszystko twierdził, że pojmany jest członkiem bandy Robina, który zabił dwóch jego żołnierzy, zatem zapłaci za to gardłem.

Rzekomy Robin Hood został wtrącony do lochu i poddany torturom, przez które nie udało się jednak wymusić żadnych zeznań, mimo to skazano go na śmierć przez powieszenie. Egzekucja miała się odbyć za dwa dni na wzgórzu poza miastem. Kiedy Robin dowiedział się o całej historii postanowił spróbować uratować skazańca, zwłaszcza, że działo się to pośrednio z jego winy.

Szeryf przed egzekucją wysłał 100  żołnierzy, aby zabezpieczyli teren, gdzie miała się odbyć egzekucja. Z czasem na miejsce dojechał wóz ze skazańcem i pojawił się sam szeryf. Po odczytaniu wyroku kat ze swoim pomocnikiem prowadzili skazańca do szubienicy. Nagle wśród gapiów zaczęło się robić niespokojnie. Szeryf po chwili dostrzegł biegnącego z miasta posłańca, który niósł wiadomość o napadzie Robin Hooda na zamek.

Szeryf zabrał prawie wszystkich żołnierzy i ruszył do miasta zostawiając 10 strażników z sędzią, by dopilnowali egzekucji. Sędzia wezwał kata do przystąpienia do egzekucji. Jednak jakiś głoś odezwał się by przerwał wykonywanie tej czynności. Z tłumu gawiedzi wyskoczyło kilku ludzi, którzy  sprawnie obezwładnili strażników.

Skazany nie mógł chodzić zatem Robin postanowił wsadzić go na wóz i jak najszybciej udać się do Sherwood. Jak się okazało miasto nie było wcale plądrowane a tylko stogi palące się za nim dawały złudzenie jakoby miasto się paliło. Szeryf zorientowawszy się w podstępie wrócił z żołnierzami na wzgórze, jednak tam już nikogo nie zastał. Artur w podziękowaniu za uratowanie mu życia postanowił dołączyć do bandy Robin Hooda, by móc wyrównać rachunki z szeryfem, na co Robin się zgodził.