Oprócz broni białej, która była bronią podstawową, husaria miała do dyspozycji także broń palną (używaną powszechnie już od 1576r.). Można przy tym mówić o dwóch jej rodzajach: krótkiej i długiej. Ważne jednak w tym miejscu wydaje się podkreślenie jednej rzeczy. Długa broń palna nigdy nie była wożona przy koniu (o pewnym odstępstwie od tej reguły wspomnę później). W przeciwieństwie zaś do niej, broń krótka była właśnie przeznaczona do troczenia jej przy siodle (umieszczano ją w olstrach, najczęściej parami, po obu stronach grzbietu końskiego).
Takie a nie inne traktowanie broni palnej wynikało z głębokiej znajomości jej wad i zalet. Wykorzystanie jej miało charakter pomocniczy. Niewielki ładunek prochowy i niegwintowana lufa - a co za tym idzie niewielka siła kuli i słaba celność - sprawiały, że użycie jej ograniczone było jedynie do kilkunastu metrów. Jeśli dodać do tego jej wielką zawodność, to uświadomimy sobie dlaczego ta broń mogła być przez husarię traktowana tylko jako broń pomocnicza. Z drugiej jednak strony pamiętać należy, że użycie nawet tak ograniczonej broni z pewnej odległości od obiektu ataku, nie narażało husarza bezpośrednio na jego ciosy.
A kiedy husarz sięgał po długą broń palną? Odpowiedź na to pytanie jest dość prosta. Wtedy gdy walczył pieszo. Stwierdzenie, że husarze walczyli pieszo, może się na pierwszy rzut oka wydawać zaskakujące, lecz nie należy się zbytnio dziwić. Husaria była jazdą, lecz zdarzało się, że zmuszona była walczyć także w taborze czy warownym obozie. I choć z tego wcale nie wynika, że była piechotą, musiała także spełniać zadania tej formacji.
Tak było np. pod Chocimiem (w 1621r.), kiedy po wielu dniach tureckiego oblężenia, odciętym od paszy dla koni (a także żywności dla ludzi) polskim jeźdźcom przyszło poświęcić własne rumaki, aby samemu nie głodować (poza tym konie były w tak złej formie, że nie nadawały się już pod siodło). Cóż więc miałaby robić ośmiotysięczna rzesza husarzy w sytuacji, gdy liczył się każdy żołnierz, a koni już nie stawało? Chcąc, nie chcąc musieli walczyć spieszeni. I tu właśnie najlepszą bronią była długa broń palna.
Początkowo Husaria, jak i cała ówczesna jazda, używała broni z zamkiem kołowym. Miał on bowiem tą zaletę, że broń z takim zamkiem była zawsze gotowa do strzału. Także nie mniej ważną zaletą był fakt, że do jej obsługi wystarczała jedna ręka. Te dwie cechy pozwalały na użycie tej broni przez jazdę, która z jednej strony nie miała czasu na manipulowanie przy broni w czasie walki, a dodatkowo jedną rękę miała zawsze zaangażowaną do powodowania koniem. Jak to jednak często bywa, zalety, okupione były wadami. Broń ta była więc bardzo droga, a także bardzo zawodna.
Następnie pojawiła się broń z zamek lontowym. Zamek lontowy jest to zamek broni palnej zapalający proch na panewce tlącym się lontem. Zamek lontowy był nieskomplikowany, prosty w reperacji, jego prymitywny mechanizm, był tani w produkcji i odporny na urazy mechaniczne. Stąd w strzelbach wojskowych przetrwał w Europie aż po XVIII w. Miał jednak poważne wady. Wymagał specjalnej obsługi przed strzałem. Z tego wynika, że nawet nabita nie była zdatna do natychmiastowego strzału. Wszystko to eliminowało broń z takim zamkiem z użytku przez jazdę.
Muszkiet, który zaczął dominować na polach bitewnych od końca XVI w., mógł strzelać na odległość 250 a nawet 300m i był to szczyt jaki osiągnęła broń palna z lufą niegwintowaną.