Augustówka - Pałac Borstów
Pałac i park rodziny Borstów to jedno z najciekawszych, choć najbardziej zapomnianych miejsc
w Zgierzu. Dziś po wspaniałym Borsta Ogrodzie nie zostało już prawie śladu. Zarośnięty i
zaniedbany nie zachęca do spacerów.
Pochodząca z Belgii rodzina Borstów przyjechała do Zgierza w 1821 roku. W tym czasie zaczął
obowiązywać zapis prawny, który gwarantował wszystkim, którzy osiedlą się w Zgierzu,
wybudują dom i podejmą się produkcji sukna, notarialną własność zajętego terenu. Do miasta
zjechali więc rzemieślnicy z całej niemal Europy. Borstowie wybudowali jeden z drewnianych
domów tkackich przy dzisiejszej ulicy Narutowicza i rozpoczęli tam produkcję sukna. W
kolejnym pokoleniu dorobili się już fabryki sukienniczej, jednej z największych i
najnowocześniejszych w kraju. Budynki rodzinnej fabryki stoją do dziś przy ul. Popiełuszki, w
jednym z nich znajduje się Urząd Skarbowy, w drugim są sklepy.
Sukienniczym biznesem zarządzali bracia Adolf Gustaw i Juliusz. Pierwszy z braci nigdy się nie
ożenił, drugi poślubił piękną Augustę. Augusta chorowała na gruźlicę i właśnie dla niej
wybudowano rezydencję pod miastem, by w ciszy, spokoju i na świeżym powietrzu mogła
walczyć z chorobą. Piękny, choć nieduży pałacyk zgierzanie nazwali Augustówką.
Od tej nazwy w czasach carskich ulica, prowadząca do pałacyku (dziś Pułaskiego) nazywała się
Augustowskaja. Po I wojnie światowej przemianowano ją na ulicę Juliusza (od imienia
fabrykanta Borsta). Augustówka i ogród były własnością rodziny fabrykantów do 1939 roku. Po
wojnie w zdewastowanym pałacyku założono ośrodek szkoleniowy Polskiego Czerwonego
Krzyża.
Do niedawna park przy rezydencji był jednym z ulubionych miejsc spacerów.
Szanuj skrzynkę, nie podejmuj przy mugolach, zamaskuj po sobie, pozwól kolejnym keszerom też znaleźć. Drugiego nie będzie mi się chciało robić, zaginięcie => archiwizacja.