fot. PAP/Leszek Szymański
Po nawałnicy mieszkańcy południowego Pomorza bali się kolejnej katastrofy, tym razem powodzi, spowodowanej przez zwalone drzewa. Zarówno Brda, jak i Wielki Kanał Brdy podniosły poziom wody do stanu alarmowego, przez co konieczna była natychmiastowa interwencja straży pożarnej, harcerzy i wojska. Po kilkunastu dniach ciężkiej pracy, udało się udrożnić rzeki i wyeliminować zagrożenie powodzią. Lecz usuwanie skutków trwa nadal. Do uprzątania zostało jeszcze duże połacie drzew, w tym również tych z rzek.
Skrzynka założona w ramach projektu "Rowerowe Pomorze"