"Taa... nawet kajsik w internetach piszo, że gmina się tym zajmuje... No ja, kiedyś byli i pocymentowali bo zdjęcia robili... Tera to już ani płotka nie pomalujom. Ludzie ze wsi przyjdom, kwiatki położom...i świeczke postawiom. No wicie to jednak grób.
A na co wam ta krauza. A na robaki... A tu ino korniki som... Sosne zeżarły..."
Bo jest i druga historia tego miejsca. W odległości około 1/3 drogi w kierunku do asfaltu, nieco w głębi lasu rosła ponoć stara sosna spod której wypływał życiodajny strumyk. Woda o cudownych właściwościach leczyła wszelkie schorzenia tego świata. Jednak sosna z biegiem czasu usychała coraz bardziej a strumyk stawał się coraz mniejszy. Kiedy suche odgałęzienia zaczęły zagrażać ludziom, jeden z leśników postanowił odciąć to najbardziej niebezpieczne. Ludzie mówią że niedługo potem podupadł na zdrowiu i niebawem zmarł. Nikt więcej nie próbował powalić drzewa. W końcu uschło i uschło źródło a stary pień zjadły korniki .
Taka jest historia miejsca, którego nawet na mapie trudno znaleźć (na naszej już nie) . Podjeździe i sprawdźcie czy gdzieś nowe źródło nie płynie spod któregoś drzew.
A może ktoś tą "krauze" znajdzie co niby na robaki niosłem...
Kesz: Ukryty nisko ,ale nie pod . W biało-zielonym jest hint ,który Wam może podpowiedzieć czy dobrze kombinujecie zimą może być niedostępny
żółty zając
- Całkowity dystans: 2061 km