Uważany za perłę późnego gotyku powstał z fundacji polskiego króla Aleksandra Jagiellończyka. Z jego powstaniem związana jest legenda o zbrodni do jakiej doszło podczas budowy świątyni. Mordercą miał być mistrz murarski, który z zazdrości zabił swojego czeladnika (bądź młodszego mistrza). Powodem była zazdrość o fasadę kościoła, która wyszła spod ręki zdolnego ucznia. Trudno się tej zazdrości dziwić bo front kościoła św. Anny to prawdziwe dzieło sztuki.
Bezsprzecznie jeden z najwspanialszych kościołów w Wilnie, niezwykle widowiskowy. Nie jest znana dokładna data budowy, na pewno był to przełom XV / XVI w. – w dokumentacji historycznej pojawił się w 1501 r. Fundatorem był król Aleksander Jagiellończyk, wnuk Jagiełły. Świątynia była kilkukrotnie odbudowywana po pożarach. Legenda głosi, że zachwycał się nią sam Napoleon.
W ten oto sposób zachwycał się nim, u progu ubiegłego wieku, Władysław Zahorski lekarz i historyk wileński:
“Twórca kościółka św. Anny wykazał niepospolity talent, poczucie piękna i smak artystyczny, pomimo bowiem nagromadzonych ozdób, wszystko tu jest w miejscu harmonijne, lekkie, śmiałe i jednocześnie proste. Nie znajdziesz tu ani jednej fałszywej linii”.
Jest wielce prawdopodobne, że w tym kościele modliła się Barbara Radziwiłłówna. Wspomniany wcześniej dr Zahorski wspomina o listach, w których Zygmunt August zalecał swojej ukochanej msze w kościele św. Anny, zamiast w katedrze. Prośbę argumentował tym, że wileńska katedra była właśnie przebudowywana, co mogło narazić Barbarę na jakiś nieszczęśliwy wypadek.
O keszu:
Kordy pokazują świątynię, nie skrzynkę. Ta ukryta jest na prawo od spojlera. Proszę o ostrożność przy pobieraniu i o reaktywację, jeśli kesz zginie.
Prócz wpisu do papierowego logbooka, do zaliczenia skrzynki, wymagam zdjęcia logbooka umieszczonego w internetowym logu.