Ten punkt widokowy, umiejscowiony w położonym nad Wisłą parku na Zazamczu, powstał jeszcze w czasach komunistycznych i zapewne wtedy prezentował się najlepiej. Od tamtego czasu jednak nie przechodził chyba żadnych poważniejszych remontów - przez co o ile zasadnicza jego ściana trzyma się nieźle, tak znajdujące się obok schodki w dół to już obraz nędzy i rozpaczy.
Późnią jesienią i zimą roztacza się stąd całkiem przyjemny widok na Wisłę i jej północy brzeg, jednak w najlepszych "turystycznie" miesiącach zobaczymy raczej niewiele, gdyż drzewa nader starannie blokują wszelki widok. Oczywiście, nie znaczy to, że miejsce nie jest wykorzystywane - szczątki butelek, będące typowym dla Polski urozmaiceniem krajobrazu, zalegają w okolicy, zwłaszcza u podnóży kamiennej ściany.
Keszyk to mikrusik, do którego wyciągnięcia przyda się zapewne dłuższa ręka. Proszę zabrać coś do pisania.