Ziemia. Matka Ziemia. Nie żyjemy na niej długo, ale ze wszystkich gatunków jako jedyni rościmy sobie do niej prawo. I to właśnie my ją plądrujemy, niszczymy... zabijamy.
Z wnętrza Ziemi wydzieramy co jest nam potrzebne, zmieniamy ją wedle naszych upodobań i stawiamy jej pomniki, których ona nie potrzebuje. Z każdym następnym pokoleniem pojawia się wiele nowego i mamy nadzieję lepszego. Jednak z każdą zmianą ginie pewna cząstka istnienia naszej planety - takiej jaką była za praprapra ... Kiedy nadejdzie czas Matka zapyta: "Jaką ocenę powinnam wam wystawić za całokształt waszego istnienia ?" Odpowiedź może nie być wcale taka oczywista.
Miejsce jest omugolone bodaj o każdej godzinie dnia i nocy, dodatkowo jest tu kilka kamer. Blisko jest posterunek straży miejskiej. Jedno to mówić o dobraniu się do kesza, a inne to to robić. Tak publicznie i przy wszystkich.
Należy chwytać pewnym ruchem ręki - to nie miejsce na jakieś macanki. Kiedy maskowanie mamy w dłoni - chowamy się mroku jakiejś bramy, aby w spokoju pobawić się i sfinalizować ten mimo wszystko szybki numerek. Wiem, że część woli samotnie podejmować takie wyzwania i z pewnością osiągnęli już mistrzostwo. Jednak namawiam do zabawy w szerszym gronie. Znajdźcie tym samym chwilę, aby zastanowić się nad przesłaniem kesza.
O keszu:
Znajduje się na skwerze w pobliżu pomnika. Pojemnik w maskowaniu normalnym, ale niektórzy mogą uznać to za wielkość mikro. Nie będziecie też zaskoczeni formą - część z was widuje takie regularnie. Jeśli nawet nie to przecież było ostrzeżenie. Nie?
Ostatnia sprawa - kesz jest w przypałowym miejscu i wybitnie nie jest mugolo odporny. Wątpię czy wytrzyma dłużej niż dzień czy dwa. Nie zastanawiajcie się za długo, albo zdążycie załapać tego jednorożca z bajki, albo nie. Drugiej okazji może już nie być.
Powodzenia