Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
You have to be logged-in in order to perform operations on this cache.
stats
Show cache statistics
[STG] Hotel Vorbach - OP8FD7
Owner: kurier
This cache belongs to GeoPath!
Please log in to see the coordinates.
Altitude: 85 m. ASL.
 Region: Poland > pomorskie
Cache type: Traditional
Size: Micro
Status: Ready for Search
Date hidden: 22-04-2016
Date created: 10-04-2016
Date published: 22-04-2016
Last modification: 12-10-2020
80x Found
3x Not found
0 notes
watchers 0 watchers
110 visitors
56 x rated
Rated as: Good
In order to view coordinates and
the map of caches
you must be logged in
Cache attributes

Go geocaching with children  Recommended at night  Accessible for disabled  Bike  One-minute cache  Take something to write  Fixed by magnet  Monumental place 

Please read the Opencaching attributes article.
Description PL

Radziecka ofensywa błyskawicznie przerwała linie niemieckiej obrony pod Brodnicą i Chełmnem, gdzie potężne umocnienia były dziełem także starogardzkich robotników. 21 stycznia 1945 roku przestały kursować na południowych trasach powiatu starogardzkiego pociągi osobowe. Dwa dni później miejscowi Niemcy otrzymali rozkaz ewakuacji. Wszystko to odbywało się w warunkach zaostrzającej się zimy.
W tym samy czasie do Starogardu ściągnięto dowództwo 2 armii niemieckiej, na czele stał Generaloberst Walter von Weiss. Niemcy zajęli hotel „Vorbach” (przed kilkoma dniami dowództwo 2 armii mieściło się w Malborku, gdzie von Weiss kwaterował w hotelu „Loge”), stąd kierował dwunastoma dywizjami piechoty, 2 dywizjami pancernymi, 3 grupami bojowymi i kilkunastoma mniejszymi jednostki. Większość z nich została skierowana do obrony Gdańska. Przed hotelem gromadziły się szaroniebieskie wozy terenowe, pomalowane teraz na biało, amfibie, silne motocykle BMW o płasko ustawionych dwóch cylindrach, przedziwne hybrydy z ciągnikiem gąsienicowym, bardzo przydatne do jazdy terenowej. Do sali restauracyjnej „Vorbacha” przybywali przemarznięci łącznicy z meldunkami ukrytymi w szerokich mankietach płaszczy ochronnych. Wokół panował gniew i przygnębienie. Łącznicy spod Brodnicy i Chełmna meldowali o ogromnej fali niemieckich uciekinierów z Prus Wschodnich. Przez oblodzoną Wisłę, jak obliczono przeszło w rejon Borów Tucholskich ćwierć miliona uciekinierów, ponadto 30 tysięcy członków organizacji Todta, 90 tysięcy wozów i lekkich pojazdów spalinowych oraz 180 tysięcy koni. To był krach niemieckiej struktury rządzenia, totalny upadek substancji życiowej Prus Wschodnich, a działo się to niedaleko miejsca, gdzie na świat przyszedł szef sztabu generalnego Wermachtu Generaloberst Heinz Guderian. We wrześniu 1939 roku pokazywał Hitlerowi polskie baterie rozbite przy drodze z Tucholi do Świecia.
27 stycznia był dniem urodzin Cesarza, uroczyście i hucznie obchodzonym nawet w czasach wojny. W restauracji „Vorbach” przy stole siedzą kwatermistrz 2 armii Karl-Heinz Wirsing, generał Maximilian Wengler, dowódca dywizji pancernej, major Udo von Ritgen, Fridrich von Wilpert dowódca 227 dywizji piechoty. 55 letni generał Walter von Weis nie objawia tego dniach ochoty na rozrywki. Jak wielkie było ich zdziwienie, kiedy w hotelowej sali naprzeciwko nich stanął ulubiony wnuk kajzera, Ludwik Ferdynand Pruski z rodu Hohenzollernów. Książę przybył do Starogardu w towarzystwie 75-letniego mistrza piekarskiego Franciszka Ligmanowskiego z Elbląga, zajęli pokój na piętrze z widokiem na Rynek. Gdyby Ludwik był tu jako 10 letnie dziecko spoglądałby z okna na monumentalny pomnik Cesarza.
Książę Ludwik, tytularny władca Prus Wschodnich przed kilkoma dniami wraz z rodziną opuścił rodowy majątek w Kadynach. Musiał się spieszyć, cóż by był to za wyjątkowy traf, gdyby w ręce Rosjan dostała się księżna Kira, córka wielkiego księcia Cyryla, pretendentka do tronu Romanowów, od 1938 roku żona Ludwika. Wierny pokoleniowym zasadom, w dnu ślubu włożył mundur Luftwaffe, z którego zdjął swastyki.
Ostatnie dni pobytu rodziny Hohenzollernów w Kadynach przebiegały, jakby na ironie, prawie normalnie. Jak corocznie o tej porze książę urządzał zimowe polowanie z nagonką, wziął także udział w kuligu na saniach wraz z dyrektorem fabryki majoliki w Kadynach, Wilhelmem Dietrichem. Fabryka funkcjonowała w Kadynach od 1905 roku, właścicielem był sam Fryderyk, specjalizowała się w produkcji porcelany na potrzeby dworów.
Nazajutrz zarządca majątku ogłosił, że bez jego rozkazu nikt nie może opuścić Kadyn. Następnego dnia nieprzerwany strumień aut, koni i ludzi rozlał się po zwykle spokojnej wsi. Wszyscy mieli jeden cel: zbawczy Zalew.
Jedna z dywizji pancernych opuściła Elbląg i przeszła w rejon Borów Tucholskich. Po przerwaniu obrony pod Chełmnem i Brodnicą, Niemcy teraz umocnili się na linii rzeki Czarnej Wody. Generał Walter von Weiss, na wypadek kolejnego przełamania wraz z dowódcami opracowywał plan ewakuacji w stronę Gdańska, jak się potem okazało przez swoje decyzje stracił dowództwo na 2 armią.
Łączność telefoniczna z Elblągiem nie funkcjonowała. Kolejka nadbrzeżna nad Zalewem przestała kursować. Radzieckie czołgi zajęły wszystkie drogi wylotowe, jedyną drogą ucieczki pozostawał zamarznięty Zalew, ale i nie było zupełnie pewna. Po Zalewie jeździły niemieckie lodołamacze, aby utrzymać otwarty farwater. Była to bezmyślna idea ewakuacji ludności drogą wodna. Na szczęście był taki mróz, że farwater szybko zamarzał. Ruszyli saniami 25 stycznia 1945 roku, z czwórką dzieci, najmłodszy Ludwik Ferdynand III właśnie obchodził 5-miesięczne urodziny. Większość mieszkańców Kaiserliche odmówiła porzucenia rodzinnej miejscowości. Nawet dzierżawca Braun, który piastował także urząd burmistrza, uważał, że do ostatniego momentu musi wykonywać swoje obowiązki. Osobisty stangret Horst Gabel nabrał osiadłego ducha i też pozostał w Kadynach. Przy jaskrawym słońcu Zalewem dotarli do Gdańska, uszli ostatnim transportem, a wpół godziny później Rosjanie byli już nad Zalewem. W Gdańsku, konwój sań rozwiązał się i każdy musiał radzić sobie sam. Kira wraz z dziećmi pozostała w Gdańsku, zajęli pokój u miejscowego Niemca. Ludwik nazajutrz ruszył pociągiem do Starogardu, był dzień urodzin Cesarza, najdziwniejszy jaki kiedykolwiek obchodził. O czwartej nad ranem na dworcu w Starogardzie wygramolił się przez okno pociągu i w raz z Ligmanowskim ruszył Bahnhofstrase w stronę Rynku. Potomek Wielkiego Elektora przybywa do Starogardu w zatłoczonym przedziale „gramoli się przez okno”, co jak na Hohenzollera, jest sposobem, przyznamy – oryginalnym. Ludwik przebywa w starogardzkim hotelu kilkanaście dni, potem, matka Cecylia, organizuje w Berlinie ciężarówkę i wysyła ją po Ludwika i jego rodzinę.
Generaloberst Walter von Weiss zakłada Liście Dębowe do Krzyża Rycerskiego i po wspólnym obiedzie, żegna się z księciem Ludwikiem, który rusza do Berlina, zgoła w innym kierunku niż von Weiss i jego podwładni. Sztab niemieckiej 2 armii przenosi się w połowie lutego do leśniczówki koło Kościerzyny. Wkraczający do Starogardu Rosjanie podpalają hotel „Vorbach”.

 

 

O keszu :

Obiekt obecnie z perspektywy kesza znajduje się za zadaszeniem studni przed nami. A skrzynka znajduje się w bardzo ruchliwym miejscu.

Additional hints
You must be logged-in to see additional hints
Log entries: Found 80x Not found 3x Note 0x All entries Show deletions