Czarnobyl - całkowicie opuszczone miasto na Ukrainie. Znane głównie z nieodległej elektrowni atomowej w której w 1986 roku doszło do wybuchu reaktora IV. Cała 350-tysięczna ludność zamieszkująca 30 kilometrową strefę została ewakuowana. Na dzień dzisiejszy jest zamieszkała jedynie przez 500 osób które powróciły do swoich dawnych domostw, stalkerów, ochronę placu budowy i kto wie co jeszcze. Drugim najbardziej rozpoznawalnym miejscem po reaktorze jest wesołe miasteczko. To właśnie jego tyczy się ta skrzynka. Przejdźmy do Łodzi.

Lunapark. Powstał w 1974 roku. Wesołe miasteczko zostało zamknięte w połowie stycznia na dobre, a do lutego 2016 roku ma zostać rozebrane całkowicie, kosztem wybudowania strefy rekreacji które większością głosów wygrało w Budżecie Obywatelskim. Znakiem rozpoznawalnym było (i jest nadal) metalowy napis LUNAPARK. Z racji że stan wesołego miasteczka straszył bardziej niż dom strachów położony na jego terenie, postanowiono czterdzieści lat historii zrównać z ziemią. Był pomysł przeniesienia Lunaparku na Retkińskie Błonia przy ul. Konstantynowskiej, lecz do dziś plan stoi bez odzewu. Park miał w swojej nieodległej przeszłości wiele wypadków, lecz tylko kilka było nagłaśnianych. 

"Dzisiejsi trzydziestoparolatkowie, którzy przychodzą tu z dziećmi przecierają oczy ze zdumienia: nic się nie zmieniło."

"Łódzki lunapark został otwarty w 1974 roku i jak na ówczesne czasy był wyjątkowy. Stworzony został w dużej mierze przez Szwedów. - Przyjechali do Łodzi już rok wcześniej i zaczęli przygotowani - wspomina Henryk Bielecki, karuzelnik i wiceprezes Fundacji Lunapark. Ich urządzenia jak na Polskę były niezłe. Przywieźli ze sobą działające do dziś parasolki i mającą osiem metrów karuzelę gwiazdę z sześcioma gondolami. - Szwedzi mieli duże urządzenia, my uzupełnialiśmy ich ofertę o mniejsze, ale też potrzebne atrakcje - wyjaśnia pan Henryk. Niedługo po otwarciu prywatny przedsiębiorca zbudował w lunaparku pałac strachów. Powstała też kolejka górska. W połowie lat 80-tych powstała wyrzutnia: cztery różnej grubości rury, do których dzieci wrzucają piłki w zamian za punkty i fanty. - Podpatrywaliśmy za granicą co mają inni. Ktoś wypatrzył wyrzutnię i zrobiliśmy ją u siebie. Potem naśladowały ją inne parki w Polsce - mówi Bielecki. Swoje złote lata lunapark przeżywał w latach 70-tych i 80-tych. Do urządzeń ustawiały się gigantyczne kolejki, a wizyta tu była dla łódzkich dzieci atrakcją porównywalną chyba tylko z lodami w Horteksie. Prasa łódzka prześcigała się w doniesieniach o tysiącach gości odwiedzających park rozrywki. W strzelnicach lunaparku można było wygrać prawdziwe papierosy, a nawet szampana. Strzelać chciał prawie każdy. - W tygodniu nie było tak źle, ale w niedziele i święta klienci nie mogli skorzystać ze wszystkich atrakcji, z których chcieli - opowiada Bielecki. Szwedzi zarządzali lunaparkiem przez dwa lata. - Potem zrezygnowali, bo nie wychodzili na swoje - wspomina pan Henryk. Potem lunaparkiem przez lata zarządzały Zjednoczone Przedsiębiorstwa Rozrywkowe, które zarządzało parkami rozrywki w całym kraju. W Łodzi miały biuro na ul. Moniuszki i własną ekipę remontową, która dbała o obiekt."
źródło

42 lata jednego z trzech stacjonarnych wesołych miasteczek w Polsce, odejdzie już w tym miesiącu w zapomnienie.
Na teren Lunaparku nie należy wchodzić. Przyczajone, ale jednak pilnują 2 psy rasy "owczarek niemiecki".

W zeszłorocznej edycji Budżetu Obywatelskiego wygrał projekt zabudowy terenu Lunaparku na plac zabaw i teren rekreacyjny dla rodzin. Na dzień dzisiejszy (tj.09.02.2018), teren jest już ładnie zaopatrzony, pojawiły się nasadzenia i nawet w okresie zimowym przesiaduje tam sporo ludzi. 

O keszu:
Miejsce ukrycia jest bardzo proste. Przed głównym wejściem do Lunaparku stoi 10 ławek. Podpowiedź brzmi: "Patrząc na ZOO na lewo, na Lunapark na prawo". 

PROSZĘ O UPEWNIENIE SIĘ ŻE ODŁOŻYŁEŚ POJEMNIK NA SWOJE MIEJSCE, BY NIE BYŁO WIDOCZNE I SIĘ TRZYMAŁO ODPOWIEDNIO MOCNO!!!

Zdjęcie numer 2 pochodzi ze strony http://digart.img.digart.pl/data/img/vol5/42/36/download/6327169.jpg