Wracając z keszerskiego urlopu szukaliśmy z ratowniczką jakiegoś miejsca by bezpiecznie na łonie natury zjeść ciepły posiłek. Znaleźliśmy takowy w pięknej okolicy i podobnie jak kazio i lila postanowiliśmy go wam pokazać. Nie ma tam co prawda pieczonego kurczaka czy kebaba, ale jest wiata, i miejsce na grilla/ognisko więc zapraszam na rozprostowanie kości i na małe co nieco.
Keszyk to prosty mikrus, bez maskowania (podobno szczelny)
Dodatkowe informacje
Musisz być zalogowany, aby zobaczyć dodatkowe informacje.