Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
Flota pokonana..- Klęska Wielkiej Armady 1588 - OP89XR
Ostateczna zagłada....
Właściciel: Max-Ka
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: 69 m n.p.m.
 Województwo: Polska > wielkopolskie
Typ skrzynki: Tradycyjna
Wielkość: Mała
Status: Gotowa do szukania
Data ukrycia: 07-06-2015
Data utworzenia: 07-06-2015
Data opublikowania: 07-06-2015
Ostatnio zmodyfikowano: 08-04-2018
30x znaleziona
1x nieznaleziona
0 komentarze
watchers 3 obserwatorów
65 odwiedzających
23 x oceniona
Oceniona jako: dobra
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Można zabrać dzieci  Dostępna rowerem  Szybka skrzynka  Umiejscowiona na łonie natury, lasy, góry itp 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL

Hiszpanie obrali kurs na północ, przygotowawszy uprzednio swoje statki do drogi, rozdzielając między nie zapasy żywności i słodkiej wody; za burtę wyrzucono przewożone na potrzeby sił inwazyjnych konie kawaleryjskie i muły, gdyż nie było dla nich wystarczającej ilości wody. Flota angielska, pozbawiona prawie zupełnie amunicji i żywności, podążała za Hiszpanami, nie znając ich zamiarów, z wyjątkiem eskadry Seymoura, która zawróciła na południe na wypadek, gdyby książę Parmy próbował samodzielnie inwazji. Pod Londynem w Tillbury oczekiwała też główna angielska armia lądowa, złożona z 21 tys. żołnierzy pod dowództwem faworyta królowej Elżbiety Roberta Dudleya – tylko 4 tys. spośród nich walczyło wcześniej w Niderlandach, pozostali to nieprzeszkolona milicja. 18 sierpnia królowa dokonała przeglądu wojsk i wygłosiła do żołnierzy mowę w celu podniesienia ich morale.

Kiedy 13 sierpnia Armada minęła zatokę Firth of Forth w Szkocji, dla Anglików stało się jasne, że inwazja już im nie grozi, zaraz też zawrócili do portów. Natychmiast po powrocie flota została zdemobilizowana – zwolniono 14 472 z 15 925 marynarzy, gdyż ówczesna Anglia w porównaniu z Hiszpanią czy Francją nie była państwem zamożnym i nie była w stanie utrzymywać zawodowej armii. Należy pamiętać, że życie XVI-wiecznych marynarzy było niezwykle ciężkie. Wielu z nich chorowało i wkrótce zmarło na czerwonkę, tyfus plamisty lub z głodu. Oblicza się, iż mogło to być 6-8 tys. ludzi, podczas gdy w walce z Armadą Anglicy stracili zaledwie ok. 100 zabitych i ani jednego okrętu. Będąc pod wrażeniem losu marynarzy,Howard i Drake założyli w 1590 roku specjalny fundusz, przekształcony 2 lata później w przytułek dla chorych i starych marynarzy, gdyż po likwidacji klasztorów w czasach reformacji przez Henryka VIII nie było w Anglii żadnej instytucji charytatywnej, która mogłaby im pomagać.

Pomimo niesprzyjających wiatrów i mgieł większość statków Armady przepłynęła 20 sierpnia między Szetlandami a Orkadami, będąc na właściwej Szerokości geograficznej, chociaż niektóre sztorm zepchnął aż do wybrzeży Norwegii, a jeden z nich, "El Gran Grifón", okręt flagowy eskadry holków, rozbił się na skałach. Hiszpanie zamierzali teraz płynąć kilkaset mil na zachód, a później skręcić na południe, aby ominąć skaliste wybrzeże Irlandii. Pogoda była jednak niesprzyjająca, 24 sierpnia silny wiatr rozproszył część statków, które, uszkodzone wcześniej wskutek ostrzału, miały ograniczone właściwości morskie. Niektóre z nich zatonęły, jak np. zaopatrzeniowiec "La Barca de Amburgo", którego załogę uratował inny statek, ale żeglujące samotnie nie miały tyle szczęścia – na Atlantyku zaginęły m.in. "La Trinidad" (eskadra andaluzyjska) i "La Castillo Negro" (eskadra holków). Na dodatek Armadę spowalniał Prąd Zatokowy, o którego istnieniu na tej szerokości geograficznej Hiszpanie nie wiedzieli. W czasach przed wynalezieniem chronometru nie potrafiono wyznaczyć dokładnie długości geograficznej, dlatego większość rozproszonych statków nie znała swego położenia. Książę Medina-Sidonia zanotował: Modlę się do Boga, żeby w swojej łaskawości zesłał nam dobrą pogodę, żeby Armada mogła wkrótce zawinąć do portu. Tak bardzo brakuje nam bowiem zapasów, że jeśli za nasze grzechy ta wyprawa potrwa jeszcze dłużej, wszyscy zginiemy. Już teraz jest wielu chorych i umierających. Zwarta grupa ok. 60 statków pod dowództwem księcia Medina-Sidonia minęła 14 września południowe brzegi Irlandii, ale pozostałe, zaskoczone przez silny sztorm, który trwał w tym rejonie między 12 a 21 września, zostały zepchnięte z kursu i ok. 40 z nich rozbiło się na zachodnim wybrzeżu Szkocji i Irlandii.

Ci spośród rozbitków, którzy przeżyli i znaleźli się w neutralnej Szkocji, mogli mówić o szczęściu – książę Parmy wysłał po nich później statek. Los tych, którzy wylądowali w Irlandii, okazał się dużo gorszy. Lord Namiestnik Irlandii William Fitz rozkazał bowiem zabić wszystkich, których uda się ująć. Wyczerpani rozbitkowie nie byli w stanie stawiać oporu, większość z nich zabito już na wybrzeżu, pozostałych ujętych poddano przesłuchaniom, nierzadko torturom, a następnie powieszono. Ocalało tylko niewielu wyższych oficerów, za których zamierzano wziąć okup, oraz nieliczni, którzy ukryli się wśród Irlandczyków, a następnie przedostali do Szkocji. Na wybrzeżach Irlandii zginęło ok. 5 tys. Hiszpanów, w tym jeden z dowódców Armady Alonso de Leiva, który podobnie jak ok. 1300 osób, w tym rozbitkowie z dwóch innych statków, nie przeżył katastrofy galeasu "La Girona".

21 września główna część ocalałej Armady, ok. 50 statków, dotarła do Santander. Rozproszone statki, którym udało się przetrwać, docierały do hiszpańskich portów jeszcze przez kilka tygodni. Ich załogi były w fatalnym stanie, wielu chorowało na szkorbut oraz cierpiało z głodu i pragnienia. Jeden ze statków osiadł na mieliźnie, ponieważ załoga nie była już w stanie refować żagli. Chociaż po zejściu na ląd załogi otoczono opieką w przyklasztornych szpitalach, sporo wycieńczonych zmarło, w tym jeden z ważniejszych hiszpańskich admirałów Juan Martinez de Recalde. Armada utraciła połowę swych statków, do Hiszpanii powróciło tylko 65 jednostek. Straty w ludziach szacuje się w zależności od źródeł na 12-20 tys. żołnierzy i marynarzy. Ostatni do Hiszpanii wrócili, po zapłaceniu okupu, wzięci do niewoli przez Drake'a Pedro de Valdez w 1593 i reszta jego ludzi w 1597 roku.

Król Hiszpanii Filip II, który w czasie, gdy Armada była w morzu, modlił się codziennie za powodzenie wyprawy, przyjął klęskę z nabożną rezygnacją. Nastrój żałoby panował w całej Hiszpanii. Triumfowano natomiast w Anglii i Niderlandach, gdyż dla ówczesnych, głęboko wierzących ludzi był to dowód, że Bóg popiera protestantów. Jeden z mnichów przebywających na dworze hiszpańskiego monarchy bardzo trafnie podsumował sytuację: Klęska floty jest nieszczęściem, nad którym będziemy płakać przez wieki [...] pozbawiło nas bowiem szacunku i dobrej sławy, jaką cieszyliśmy się dotychczas wśród wojowniczych narodów [...]. Wszędzie w Hiszpanii wzbudziło to niezwykłe uczucie [...]. Cała prawie przywdziała żałobę [...]. Ludzie nie mówili o niczym innym.

KESZ: utonął w odmętach...nie wody, ale ziemi ;)

Kordy +/- prowadzą do kesza

SPISZ DODATKOWE INFO Z LOGBOOK'A

Dodatkowe informacje
Musisz być zalogowany, aby zobaczyć dodatkowe informacje.
Obrazki/zdjęcia
tutaj