Kapturek przedzierał się więc przez dzikie zarośla, aby w końcu wyjść na… nieco zabagniony teren. „Ohh, JAK DOBRZE, ŻE NIE UBRAŁAM DZIŚ BIAŁYCH LAKIERKÓW” – pomyślała… „Ale nie pokażę się tak u babci… Muszę obmyć moje TREKKINGOWE BUCIKI”. I tym sposobem, na bagnach, Czerwony Kapturek usłyszał „chrumkanie”, po czym stanął z dzikiem OKO W OKO…
Z opowieści leśniczego:
Legenda o dziku
Ustrzelenia dzika Leśne Widmo myśliwi pragnęli tak bardzo, że bardziej zabobonni znosili kule i swoje strzelby do cerkwi, by je pokropić święconą wodą. Gdy i to nie pomogło, nietykalny zwierz stał się symbolem sił niewyjaśnionych i złych. Strach przezwyciężali drwiąc z tchórzostwa kolegów i rywalizując o pierwszeństwo do ustrzelenia ogromnego dzika. Tropiono go latami, zabijając przy okazji wiele innych zwierząt. Dzik był wyjątkowo „agresywny” i zdarzyło się raz, że natarł na uwiązanego konia i straszył zbierających jagody ludzi, by samemu opróżnić kobiałki. W wyniku tych sprawek, poszła o nim po okolicznych wioskach i osadach puszczańskich zła sława… Ożyły historie i legendy o Leśnym Widmie, które właściwie nie były wygasły na amen. Za to teraz zaczęto pleść o nim po chatach niestworzone rzeczy! Dopiero rozpuściły się języki i rozbarwiła chłopska fantazja…
Źródło: „Zwierzęta a zabobony”, wyd. AR w Poznaniu
UWAGA: Jeśli na logbooku są dodatkowe dane, spisz je!
* Skrzynka powstała przy współpracy malyluk i PrezesKiler