Jakiż to chłopiec piękny i młody?
Jaka to obok dziewica?
Za wskazaniami nowej Dakoty
Idą przy świetle księżyca.
Ona mu czyta hinty keszyny,
A on jej do quizów zadanka;
Pewnie kochankiem jest tej dziewczyny,
Pewnie to jego kochanka.
Każdą noc prawie, o jednej porze,
Pod tym się widzą muralem.
On keszy szuka, gdy tylko może,
Kto jest dziewczyna? - ja nie wiem.
Skąd przyszła? - darmo śledzić kto pragnie,
Gdzie uszła? - nikt jej nie zbada.
Jak mokry jaskier wschodzi na bagnie,
Jak ognik nocny przepada.
"Powiedz mi, piękna, luba dziewczyno,
Na co nam te tajemnice,
Jaką przybiegłaś do mnie drożyną?
Gdzie dom twój, gdzie są rodzice?
Minęło lato, zżółkniały liścia
I deszcz nadchodzi częstszy.
Zawsze mam czekać twojego przyjścia
By razem poszukać keszy?
Zawsze po mieście jak sarna płocha,
Jak upiór błądzisz w noc ciemną?
Zostań się lepiej z tym, kto cię kocha,
Zostań się, o luba! ze mną.
Mieszkanie moje stąd niedaleko,
Pośrodku tego osiedla.
Mam tam owsiane płatki i mleko,
Mam bombonierkę od Wedla."
"Stój, stój - odpowie - hardy młokosie,
Pomnę, co ojciec rzekł stary:
Słowicze wdzięki w mężczyzny głosie,
A w sercu lisie zamiary.
Dzieci narobisz, zostawisz w domu;
Pójdziesz sam w nocy keszować.
Ja płacić będę rachunki z Gazpromu,
Ty pojemniki chować.”
Chłopiec przyklęknął, chwycił w dłoń piasku,
Piekielne wzywał potęgi,
Klął się przy świętym księżyca blasku,
Lecz czy dochowa przysięgi?
"Całą rodziną keszyć będziemy,
Tylko za dnia – to nie szwindle.
Żadnych urbeksów! Kwiatów narwiemy
Dla naszych dzieci w nosidle."
"Dotrzymaj słowa, to moja rada:
Bo kto przysięgę naruszy,
Ach, biada jemu, za życia biada!
I biada jego złej duszy!"
To mówiąc dziewka więcej nie czeka,
Słuchawkę do ucha wtyka
I pożegnawszy chłopca z daleka,
W ciemnym osiedlu znika.
Próżno się za nią keszer przemyka,
Rączym wybiegom nie sprostał,
Znikła jak lekki powiew wietrzyka,
A on sam jeden pozostał.
Sam został, ciemną powraca drogą,
Ziemia uchyla się grząska,
Cisza wokoło, tylko pod nogą
Zwiędła szeleszcze gałązka.
Idzie osiedlem, szura butami,
Błędnymi strzela oczyma;
Wtem wiatr zaszumiał między blokami,
Kurz się podnosi i wzdyma.
Burzy się, wzdyma, sypie do oczu,
O niesłychane zjawiska!
Wtem na Garminie na wyświetlaczu
Nowiusi kesz się rozbłyska
Jakiś quiz nowy, tu obok zaraz
Przy tym muralu, zaiste!
Z kordów wspaniale widać ten obraz.
W tekście instrukcje mgliste:
"Keszerze piękny, keszerze młody -
Przeczytał chłopak w opisie -
Po co wystawiasz ciało na chłody,
Za nic masz zapis w polisie?
Czy nie żałujesz swej obietnicy
Złożonej nagle gdy dnieje?
Dziewczyna żąda, rzuca w tęsknicy
I może jeszcze się śmieje?
Daj się namówić na tego kesza,
Porzuć wzdychania i żale,
Niech ci dziewczyna w głowie nie miesza!
Tylko wykonaj zadanie:
Na zachód kroki mój drogi kieruj,
Odlicz trzydzieści - mniej więcej.
Przed żywopłotem w lewo operuj,
Do schodów zmierzaj czym prędzej.
Kesza jak zawsze wyjmuj ostrożnie;
Za dnia tu dużo cywili.
Komentarz do logu dopisz nabożnie,
By się też inni skusili ".
Keszer kierunek wyznacza szybko
I sprawnie odmierza kroki.
Z prawej zostawił sklep z małą żabką,
Inne go kuszą widoki.
Staje u celu, myśli co dalej;
Kesz jeden, a miejsca cztery.
Zaczął od góry, za drugim razem
Krew uderzyła do cery.
Znalazł pojemnik! Co to za radość,
Lecz chciałby podjąć i nie chce.
Złożonych przysiąg wtem nagła bliskość
Zwoje mózgowe mu łechce.
Lecz kesz już blisko, tak bardzo nęci,
Tak się w nim serce rozpływa,
Jak gdy tajemnie rękę młodzieńca
Ściska kochanka wstydliwa.
Zapomniał chłopiec o swej dziewczynie,
Przysięgą pogardził świętą,
Keszy po nocy mimo obietnic
Nową zwabiony ponętą.
Wbija pieczątkę, wymienia fanty,
Niesie go radość w przestworze.
Już racjonalne opuszcza grunty,
Na dumy śmiga jeziorze.
Lecz nagle, cóż to? Mugol tu idzie
Ubrany w ciemne okrycie.
Keszer się czai, czeka aż pójdzie,
Trzeba maskować ukrycie.
Wtem wietrzyk świsnął, i ciemność pryska,
Jeden w drugiego zerka;
Poznaje chłopiec mugola z bliska,
Ach, to dziewczyna - keszerka!
"A gdzie przysięga? gdzie moja rada?
Wszak kto przysięgę naruszy,
Ach, biada jemu, za życia biada!
I biada jego złej duszy!
Nie tobie keszyć w nocy i we dnie,
Urbeksy zwiedzać i miasta;
Surowa ziemia ciało pochłonie,
To kara, żeś słowem szastał!
A dusza przy tym ściennym obrazie
Niech lat doczeka tysiąca,
Będąc w piekielnym ogni pokazie
Nie ma czym zgasić gorąca".
Słyszy to keszer, tupie nogami,
Błędnymi rzuca oczyma;
A wiatr zaszumiał między blokami,
Kurz się podnosi i wzdyma.
Burzy się, wzdyma, sypie do oczu,
Kręconym wirem pochwyca,
Roztwiera paszczę otchłań okropna,
Ginie z młodzieńcem dziewica.
Wicher się dotąd burzy i mieni,
Dotąd przy świetle księżyca
Snuje się para znikomych cieni;
Jest to z młodzieńcem dziewica.
Ona keszuje i karmi koty,
On pod tym jęczy muralem.
Kto jest młodzieniec? – to keszer młody.
A kto dziewczyna? - ja nie wiem.
sajmon 2015
korekta goldenfish