W tym miejscu wydarzyło się już wiele złego do tej pory... Lata temu młody chłopak utonął w pobliskim jeziorku. Był bardzo nadpobudliwy i wiecznie gdzieś go nosiło, nie mógł usiedzieć na miejscu dłużej niż na 5 minut. Na imię miał Janusz...
Kiedy pewnego razu Janusz zaczął chodzić z kolegami na poszukiwania skarbów, wydawało się, że wreszcie znalazł coś, co go cieszyło. Doskonale bawił się przy poszukiwaniach skrzynek i ciąle chcał chciał je znajdować. Niestety pewnego dnia przy tej niewinnej zabawie wydarzyła się tragedia...
Oprócz swojej wrodzonej nadpobudliwości Janusz był lekko upośledzony. Jego twarz była trochę zdeformowana... Koledzy śmiali się z niego i dokuczali mu z tego powodu, ale mimo to on lubił ich towarzystwo, bo dzięki temu mógł chodzić na poszukiwania skrzynek. Matka Janusza też cieszyła się, że jej syn znalazł zajęcie, ale martwiła się, że chłopcy mogą nie zapewnić mu odpowiedniej opieki...
To miał być zwykły żart... Chłopcy wepchneli Janusza do wody, a ten niestety nie umiał pływać. Natychmiast poszedł na dno i już nie wypłynął... Jego ciała nigdy nie znaleziono.
Co było jeszcze większym szokiem - wszyscy koledzy Janusza zginęli tragiczną śmiercią niedługo potem. Wszyscy tego samego dnia. To wydarzyło się w piątek czternastego - w dniu, w którym Janusz obchodził swoje urodziny...
Miejscowi uważają to miejsce za przeklęte. Mówią, że w każdy piątek 14-ego Janusz wychodzi z jeziorka i poluje na poszukiwaczy skrzynek w pobliskim lesie. Chce w ten sposób zemścić się za krzywdę, którą mu kiedyś wyrządzili...
Wystrzegajcie się tego miejsca!
Kesz. GPSy świrują w lesie... Współrzędne wskazują mniej więcej miejsce, w którym rośnie wielka topola - to jedno z największych drzew w okolicy, nie można go nie zauważyć. Od topoli należy przejść ok. 11 kroków w kierunku południowym. Twym oczom ukaże się kryjówka.
Proszę maskować starannie - tak jak w oryginale.
Uwaga na jeziorko, szczególnie jeśli jest dziś piątek czternastego... Janusz czeka na ten dzień od dawna.