Pomnik w Brzózkach poświęcony jest 10 bezimiennym ofiarom zamordowanym 21 sierpnia 1944 roku.
Według relacji miejscowych przed jednym z domów siedziało kilku mężczyzn. Podszedł do nich niemiecki policjant i zażądał dokumentów. Wtedy jeden z mężczyzn (który jak się okazało nie miał dokumentów i działał w partyzantce) wyciągnął broń i strzelił do policjanta, po czym uciekł.
Hitlerowcy zarządali wydania sprawcy. Tego jednak nikt nie potrafił wskazać, a sołtys odmówił wkazania kogoś z niewinnych mieszkańców.
Okupanci postanowili więć zorganizować 'pokazówkę'. Z pobliskich więzień i obozów przywieziono do Brzózek 20 więźniów, w większości pochodzących z tej okolicy.
Następnie zagoniono mieszkańców Brzózek i pobliskich wsi na publiczną egzekucję. Widzami mieli być wszyscy, łącznie z małymi dziećmi (w tym także moja jedenastoletnia wtedy Babcia). Egzekucję zorganizowano tak, że 10 więźniów zostało zmuszonych do powieszenia swych towarzyszy. Według relacji zdarzało się, że przymusowy 'kat' musiał zabić swego sąsiada, znajomego, a nawet członka swej rodziny.
Po wojnie w miejscu egzekucji ufundowano pomnik poświęcony ofiarom egzekucji.
KESZ to mikrus typu pluszz, na kordach. Uwaga, możecie być obserwowani z okolicznych domów (gdy zakładaliśmy, pani z domu naprzeciwko 4 razy myła okno).