Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
You have to be logged-in in order to perform operations on this cache.
stats
Show cache statistics
Pomnik poległych w katastrofie kolejowej 1952 rok. - OP7765
Pomnik poległych
Owner: MaMoc93
Please log in to see the coordinates.
Altitude: 384 m. ASL.
 Region: Poland > świętokrzyskie
Cache type: Traditional
Size: Large
Status: Ready for Search
Date hidden: 28-11-2013
Date created: 28-11-2013
Date published: 28-11-2013
Last modification: 28-11-2013
20x Found
0x Not found
0 notes
watchers 5 watchers
54 visitors
17 x rated
Rated as: Good
In order to view coordinates and
the map of caches
you must be logged in
Cache attributes

Go geocaching with children  Bike  One-minute cache  Nature  Monumental place  Access only by walk 

Please read the Opencaching attributes article.
Description PL

Tę straszną katastrofę przez lata ukrywały władze – dziś odsłaniamy jej tajemnice



19 stycznia 1952 roku na przejeździe kolejowym koło Występy (gmina Łączna) doszło do jednej z najtragiczniejszych i najbardziej tajemniczych katastrof drogowych w historii powojennej Polski. W zderzeniu ciężarówki z pociągiem zginęło 17 osób. Odnaleźliśmy osobę, która pielęgnuje pamięć o tej tragedii. 


Krzysztof Telka do dziś ma przed oczami obraz swojego ojca w trumnie. Mówi nawet, że to coś więcej niż obraz – taka sekwencja scen, prawie jak film. Miał wtedy niespełna dwa lata. – Ludzie nie chcą w to wierzyć, a lekarze uważają, że to niemożliwe, ale pamiętam ten fakt. Mogę odtworzyć w każdym momencie, w jakiej pozycji ojciec leżał, że miał zabandażowaną głowę, bo pękła mu czaszka. Wujek wziął mnie pod ręce i przez krawędź trumny pokazał ojca – opowiada Krzysztof Telka. 

SYMBOL KATASTROFY

Dla rodziny, sąsiadów oraz mieszkańców Bodzentyna i okolic przez całe lata był symbolem tej tragedii. Stracił ojca, a pół roku później zmarła jego siostra Ziutka, którą matka przedwcześnie powiła w dniu katastrofy. 

Dorastał w cieniu katastrofy. Jak mówi, całe świadome życie kompletował informacje o niej. – Sąsiedzi, poszkodowani przekazywali mi wiadomości jako temu, który powinien wszystko wiedzieć. Dużo faktów pamiętam z relacji mamy. Do lat 60. nie było spotkania rodzinnego, na którym by nie rozmawiano o wypadku. Moment śmierci ojca to przełomowy moment w moim życiu. Zacząłem się zżywać z sierocą krzywdą. Przedstawiciele władz zlikwidowali nasz tartak, a później dokuczali matce w prowadzeniu sklepu, aż w latach 70. musiała go zamknąć - opowiada Krzysztof Telka. 

Dwa lata temu Krzysztof Telka złożył scenariusz wypadku. – To stało się po rozmowie ze Zdzisławem Zygulskim, znanym w okolicy akordeonistą, uczestnikiem tej katastrofy. Miał on wtedy 18 lat i na całe życie zapamiętał okropność tamtych wydarzeń – mówi Krzysztof Telka. 

REKONSTRUKCJA WYPADKU

Przebieg wypadku odtworzył z najdrobniejszymi detalami. 19 stycznia 1952 roku był siarczysty mróz, poniżej minus 20 stopni. O godzinie 4 rano na podwórku państwa Zygulskich w Kamieńcu kierowca PKS zaczął opatrywać swój samochód – olbrzymią amerykańską ciężarówkę z demobilu, która ma zawieźć robotników na pierwszą zmianę do Kielc i Skarżyska-Kamiennej. Szofer jest niewyspany i zmęczony. Zeszłej nocy mało spał. Kiedy ostatni pasażer wskoczył na "pakę”, autobus rusza. Przed piątą wtacza się na rynek dolny w Bodzentynie, skąd zabiera kolejnych kilka osób. 

Do Kielc dojeżdżają spóźnieni, po godzinie 6. W mieście część pasażerów wysiada. Ich miejsce zajmują inni. Między innymi 34-letni Józef Telka, który zdążył w ostatniej chwili.” Autobus "mija Dąbrowę, Wiśniówkę i następne wsie rozsiane wzdłuż trasy z Kielc do Skarżyska. Za skrętem do Zagnańska znajduje się strzeżony przejazd kolejowy - dziś jest tam wiadukt. Szlaban jest opuszczony, bo właśnie przejeżdża pociąg towarowo-osobowy. Ale kierowca autobusu tego nie widzi. Prawdopodobnie przysnął na chwilę. I jego, i pasażerów budzi przeraźliwy trzask łamanej zapory. Wszyscy, którzy stali, giną zmiecieni przez szlaban. Szofer odruchowo odbija kierownicą w lewo. Ciężarówka prawą burtą z impetem uderza w przedostatni wagon pociągu. Giną ci, którzy tam siedzieli. To nie koniec. Schodki przedostatniego wagonu zaczepiają o podwozie ciężarówki, pociągają pojazd i obracają go. Ostatni wagon uderza w lewą burtę. Jest godzina 7…

Spośród około 35-40 pasażerów śmierć poniosło 17. Ranni zostali odwiezieni do szpitala w Kielcach. Kierowca przeżył. Był w szoku. Uciekł do lasu i błąkał się tam. W końcu zatrzymali go funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej. 

POMNIK KU PAMIĘCI

Kilka dni później odbyły się pogrzeby ofiar katastrofy. W Bodzentynie chowano jednocześnie siedem osób. – Czegoś podobnego tam nigdy nie było. Orszak żegnających ciągnął się przez całe miasto: od bram kościelnych aż do cmentarza – mówi Krzysztof Telka. Tydzień po pogrzebie na zawał serca zmarł mężczyzna z Psar, który w katastrofie stracił trzech synów. 

Gazety o wypadku milczały. W radomskim wydaniu "Słowa Ludu” zamieszczono tylko nekrolog informujący o śmierci sekretarza komitetu miejskiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Skarżysku, który prawdopodobnie zginął w katastrofie. Tyle. Nic więcej. 

Krzysztof Telka postanowił upamiętnić te tragiczne wydarzenia – dla ofiar, ich rodzin oraz potomnych. Ufundował skromny pomnik, który stanął pod wiaduktem, obok nieistniejącego już przejazdu kolejowego. Poświęcono go 21 stycznia tego roku, 60 lat po katastrofie.

http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120407/POWIAT0110/120409292
Additional hints
You must be logged-in to see additional hints
Pictures
Pomnik
Log entries: Found 20x Not found 0x Note 0x Picture 2x All entries Gallery