Jest na Teofilowie takie miejsce, o którym z pewnością wie bardzo mało osób, bo realnie go nie ma. Czyli co? Jest, ale nie ma? No w rzeczywistości tak to wygląda ;). Aktualnie rośnie sobie tutaj niepozorny skwerek, pod którym drzemie kawał historii...
Uwierzycie mi jak powiem Wam, że był tu kiedyś cmentarz? Dziś nie ma po nim praktycznie ani śladu, co wskazywałoby na jego istnienie. Jeszcze 20 lat temu dało się zobaczyć stojące nagrobki. Jedyne co możemy dostrzec to wyłaniające się krawężniki szkicujące przebieg ówczesnych alejek.
''Cmentarz na Grabieńcu to dzisiaj niewielki, zaniedbany skwer przy skrzyżowaniu ulic Rojnej i Banachiewicza. Na osiedlu Teofilów krąży miejska legenda, że w tym miejscu był dawniej niemiecki cmentarz, ale oprócz tego nikt nic więcej nie wie. Charakterystyczny jest koncentryczny układ alejek, zbiegających się na placyku pośrodku, gdzieniegdzie przebijają się przez trawę krawężniki. Nie zachowały się żadne nagrobki.''
Legenda? Żadna legenda. Ja nie mogę tego pamiętać, lecz nie trzeba tu wybitnych historyków czy kronikarzy żeby otwarcie powiedzieć, że nekropolia tu była. Powyższy cytat kompletnie nietrafiony, napisane jakby była to jakaś wielka, tajemnicza sprawa. ''nikt nic więcej nie wie'' - bo co może wiedzieć zwykły Kowalski o tym cmentarzu? Był i tyle. Jedyne z czym się zgadzam to, że jest zaniedbany.
Pierwotnie skrzynka nosiła nazwę ''Gdzie Teofilów przestaje być osiedlem'' i była owocem mojego krótkiego stażu z geocachingiem ;). Jak szybko się pojawiła, tak szybko postanowiłem ją zarchiwizować ze względów estetycznych ;). Po czasie przyszło mi na myśl, żeby przywrócić ją do życia, gdyż znalazło ją tylko 17 szczęśliwców. Współrzędne co prawda powędrowały kawałek dalej i prowadzą do innego miejsca. Skrzynka nadal nic nie przedstawia co moglibyśmy zobaczyć, jednak chodzi mi tu bardziej o sam fakt wspomnienia o tym obszarze.
O KESZU:
Współrzędne wskazują miejsce ukrycia skrzynki. Pojemnik wielkości mikro, zawiera logbook oraz mikro ołówek.