Skrzynka ta jest częścią serii „W poszukiwaniu imienia” składającej się z 14 nietypowych keszy. Skrzynki należy podejmować kolejno.
Bardzo prosimy o nie dewastowanie, a wręcz naprawę, jeśli jakaś skrzynka tego wymaga. Nie krytykuj, a wspieraj innych keszerów – będzie to na pewno dla wszystkich przyjemniejsze i zaowocuje dobrą zabawą.Po zdobyciu 9 litery postanowiłam ruszyć dalej asfaltowym traktem wiodącym na wschód. Droga ta wydała mi się najodpowiedniejsza, zwłaszcza ze kierując się jej szlakiem odnalazłam już dwie części układanki. Dotarłszy do osady Ulinia, zaczęłam szukać kolejnego stworzenia które mogło by pomóc mi w poszukiwaniach. Czułam ze jestem we właściwym miejscu.
Z jednego z domostw, merdając ogonem wybiegł niewielki czarny jak heban piesek. Dość długa kudłata sierść czyniła z niego dość zabawnie wyglądające stworzenie. Przyklęknęłam i pogłaskałam jego równie czarny jak reszta ciała pysk. Zwierzak nie zauważył nawet użytego zaklęcia. Odwrócił się jednak i pobiegł przed siebie znikając mi z oczu za zakrętem drogi skręcającej w lewo. Ruszyłam w jego ślady. Idąc wzdłuż płotu okalającego jakąś dużą posiadłość, odnalazłam psa siedzącego po lewej stronie drogi przy średniej wysokości murku, a dokładniej przy samym jego końcu (zakręcie). W związku z tym, iż piesek najwyraźniej do kogoś należał, zdjęłam zaklęcie. Zwierzak pobiegł z powrotem w stronę swojego domostwa. Przyklęknęłam przy murku i metodycznie zaczęłam badać wszystkie w nim szczeliny. Jak można było się tego spodziewać w jednej z nich ukryty był niewielki magiczny kwadrat. Przysiadam sobie przy przed chwilą jeszcze przeszukiwanym murku i za pomocą magicznego pudełeczka aktywowałam, kolejną już w dniu dzisiejszym wizję.
WIZJA Z MAGICZNEGO KWADRATU
Odczytaj wizję za pomocą czytnika QR
KONIEC WIZJI
Moc, która wtargnęła we mnie podczas przebłysku, wypełnia każdy skrawek mojego ciała i umysłu. Rzadko spotyka się taki wielkie nagromadzenie magii natury. Muszę jakoś spożytkować jej część by móc funkcjonować bez potrzeby ciągłego skupienia wymuszonego utrzymaniem magi w ryzach. Najpierw jednak odnajdę miejsce z wizji. Nie może znajdować się zbyt daleko.
Tak jak sądziłam trafienie do poszukiwanego miejsca zajęło dosłownie kilka chwil. Cząstka magi przydała się do wydobycia skrzynki spod dość ciężkiego głazu. Pudełko było dość duże, strażnicy sprawdzający jego zawartość zostawili w nim nie tylko dziennik ale też różnego rodzaju przedmioty. Postanowiłam dołożyć coś od siebie. Kolejną niewielką porcją magii umieściłam głaz na swoim miejscu. Usiadłam na nim i postanowiłam się pożywić. Zapasy jakie otrzymałam w Dworze, podczas poszukiwania 6 litery, starczą jeszcze na jakiś czas. Zastanawiając się nad niesamowitą ilością magii, jaką przypadkiem nagromadziłam, poczułam silne połączenie z innym podobnym do tego miejscem. Swego rodzaju magiczny tunel. Nie tunel to złe określenie, dokładniej teleport. Nigdy wcześniej nie czułam obecności czegoś takiego, może dlatego że nie posiadałam takiej ilości mocy nagromadzonej w jednym czasie i miejscu. Zapakowałam tobołek i poddałam się magii...