Nie z tego świata!

Odkrycie ostatniego znaleziska było wielkim osiągnięciem. Stało się ono niezbitym dowodem na to, że historia jaką nauczają w szkołach nie jest przeszłością prawdziwą, a jedynie niezdarnym sposobem na zatuszowanie prawdy o człowieku – że żyje w nim wojna..
A wojna, wojna nigdy się nie zmienia...

Zacząłeś poszukiwać coraz bardziej, coraz więcej. Relikty przeszłości stały się narkotykiem, na punkcie którego doznałeś obsesji. Odnalazłeś ślady ludzkości sprzed wojny i z czasów tuż po wojnie – wiele silnych argumentów które potwierdzały to, co próbowałeś wymusić zarówno na władzach jak i wskazać zwykłym, szarym zjadaczom chleba, którzy jak Ci przed wojną wstają co rano, czytają gazetę, idą do pracy i wieczorem wracają by ułożyć się do snu.

Woda teraz jest czysta, radioaktywności w powietrzu nie ma, a w kanałach żyją w najgorszym wypadku drobni bandyci i bezdomni. Nikt Ci nie wierzy. Wiele lat wcześniej zacząłeś swoją przygodę poznając ludzi paleolitu – to właśnie wtedy znalazłeś ślady plemienia, które było podobne do tego z czasów kamienia łupanego , ale nie miało prawa żyć na tym terenie w czasach które wskazywała analiza izotopowa węgla C14.

Rodem z powieści Lovecrafta i jego rozważań o plemionach wierzących w Cthulhu odnalazłeś też przedmioty nie pasujące do epoki. To właśnie tam odnalazłeś pierwsze ubrania z krypt, amulety z łusek do nabojów, czy zardzewiałe, pokryte tysiącami wzorów rytualne pancerze wspomagane. Analiza broni z tych znalezisk jasno wskazała na to, że obecne uzbrojenie armii jest jakby etapem „przed” tym, co znalazłeś. To dało do myślenia.

Kolejne niepokojące sygnały odnalazłeś gdy postanowiłeś dokonać pomiaru radioaktywności próbki gleby, którą znalazłeś na terenach wykopalisk. Wspomniane wcześniej pancerze, o ile były w dobrym stanie miały zachowane coś, co zardzewiałe tabliczki opisywały jako „ogniwo fuzyjne”. Były to największe źródła radioaktywności jakie widziałeś na tak małej przestrzeni.

Stało się to podstawą tezy o tym, że nie żyjemy w naszych czasach. Do całej teorii nie pasował tylko jeden element. Na terenie w którym żyjesz gdzieś kiedyś występowała krypta. Nie możesz do końca określić jej położenia, ale wiesz, że właśnie z niej pochodził dysk. Aż do teraz szukałeś możliwego położenia miejsca, w którym żyli mieszkańcy krypty po jej opuszczeniu. Korzystając z danych Vault-Tec które odnalazłeś w krypcie 82, dowiedziałeś się, że krypta, której poszukujesz to krypta 134. Po naniesieniu danych na mapę okazało się, że obecna krypta leży w miejscu, które stało się późniejszym centrum miasta, ale pierwsze siedlisko mieszkańców krypty po opuszczeniu jej jest przy obecnych obrzeżach miasta.

Udałeś się tam, ale znalazłeś coś, co nigdy wcześniej nie pojawiło się miejscu znaleziska. Działający Pip-Boy był prawie doszczętnie wymazany, ale strzępki informacji wciąż dało się wyciągnąć.

Nadzorca krypty nakazał opuszczenie jej pomimo wytycznych, że mają czekać do uszkodzenia rdzenia w reaktorze. Tym, co go skłoniło było bezpośrednie trafienie w kryptę z nieznanego rodzaju broni. Kapsuła wykonana z nieznanego stopu o dużej zawartości irydu wbiła się dosłownie w górę pod którą leżała krypta i wpadła prosto w pomieszczenia mieszkalne. Sygnatura energetyczna wskazała to jako pocisk który zawierał w sobie energię kilku słońc. Prawdopodobnie był niewypałem. Być może nie byłoby nas.

Bardziej wierzący mieszkańcy krypty uznali fakt „niewybuchu” za wielką łaskę siły wyższej i pocisk stał się obiektem kultu jeszcze w krypcie. Zapiski Nadzorcy kończą siew momencie, gdy mieszkańcy postanawiają go zabić i wyrwać się ze świata cywilizacji, do świata „zewnątrz”, gdyż z zewnątrz pochodził pocisk.

Jaskinia odkryta w tamtej okolicy zawierała malowidła naścienne. Poza normalnymi sylwetkami zwierząt i ludzi polujących na nie, było jedno, wyjątkowo intrygujące malowidło przedstawiające ludzi oddających cześć czemuś, co do złudzenia przypominało kapsułę która była powodem wyjścia. Trzymany przez kapłana ubranego w czerwony pancerz wspomagany, przypominający do złudzenia jakąś wcześniejszą wersję legendarnego T-45d.

Malowidła nie dawały odpowiedzi co to jest, skąd pochodzi i czy taka akcja była planowana, czy zrobił to człowiek, czy może nie jesteśmy sami w kosmosie. Nie wiadomo.

Najważniejsze odkrycie nastąpiło niedługo potem. Pod podłogą znalazłeś mały detektor promieniowania, który wskazywał odległość i kierunek najbliższego większego źródła radiacji. Sam sprzęt nie działał od dobrych paru dziesięcioleci ale prymitywna, przerdzewiała strzałka i licznik metrów zostały utrwalone z chwili, gdy detektor przestał działać, siłą rzeczy wskazywać mogły tylko odległość do poszukiwanej kapsuły. Dane z niego zebrane znów nałożyłeś na mapę i wyszły Ci pewne współrzędne, do których musisz się teraz udać...

 Przed wędrówką zabierz ze sobą znalezionego wcześniej Pip-boya rozbudowanego o dekoder QR. Jego posiadanie może być niezbędne do odebrania wiadomości spoza Ziemii

Odległość nie jest duża, ale sięga do miejsca bardzo niebezpiecznego.
Można by rzec:

Nie z tego świata!

Muzyka (Główny motyw z Fallout 3)