W 1939 r. w Częstochowie mieszkało 28 tys. Żydów. Po rozpoczęciu wojny
do miasta przybywali też Żydzi z terenów wcielonych do Rzeszy (m.in.
Płocka, Gdyni, Łodzi), przenoszono tu także ludność żydowską z
okolicznych miasteczek. Oficjalnie przebywało tu ok. 40 tys. osób, choć
Judenrat oceniał, że faktycznie liczba ta była o ok. 10 tys. większa.
22 września 1942 roku Niemcy rozpoczęli deportację ludności getta
żydowskiego. W sześciu transportach - 22, 25, 28 września oraz 1, 4 i 7
października do obozu zagłady w Treblince wywieziono pociągami około 40
tys. Żydów. Pociągi odjeżdżały ze stacji kolejowej "Warta" na tzw.
wyspie, w sąsiedztwie ul. Strażackiej.
Z ok. 50 tys. Żydów
stłoczonych w częstochowskim getcie niemieccy okupanci pozostawili w
mieście ok. 5 tys. osób. Przyjmuje się, że wówczas ok. 1,5 tysiąca
Żydów, głównie osób starszych i dzieci ukrywało się jeszcze na terenach
getta. W czerwcu 1943 r., podczas likwidacji tzw. małego getta
zamordowano około 1,5 tys. Żydów. Kolejne represje, selekcje i masowe
egzekucje systematycznie zmniejszały ich liczbę.
Na terenie dawnego częstochowskiego Umschlagplatzu przy ul. Strażackiej odsłonięto pomnik upamiętniający 40 tys. Żydów wywiezionych z tego miasta do Treblinki. Pomnik zaprojektował pochodzący z Częstochowy, były więzień obozu i uczestnik buntu w Treblince, izraelski rzeźbiarz Samuel Willenberg. Uroczystość odbyła się w ramach Światowego Kongresu Żydów Częstochowian.
Pomnik robi wrażenie - pęknięty mur, gwiazda dawida wykonana z szyn. Bardzo ładnie się prezentuje w nocy. Obok pomnika zrujnowany budynek dawnej stacji kolejowej. Nieco dalej nowopowstała Galeria Jurajska.
Ukrycie kesza zdeterminowały dwie sprawy - pomnik jest monitorowany przez straż miejską, a tuż obok za rzeką jest areszt śledczy z wieżyczką wiecznie tam siedzącego wartownika. Więc kesza trzeba szukać w okolicy mostu, tak aby cię ani kamera nie widziała, ani wiecznie czujny strażnik.
Pozdrawiamy
Art_noise i Reniusia