Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
Wyspiarz - Bagnista Mokra Wyspa. J. Mokre - OP1FF1
Właściciel: BigD
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: 123 m n.p.m.
 Województwo: Polska > warmińsko-mazurskie
Typ skrzynki: Tradycyjna
Wielkość: Normalna
Status: Gotowa do szukania
Data ukrycia: 05-09-2009
Data utworzenia: 24-09-2009
Data opublikowania: 24-09-2009
Ostatnio zmodyfikowano: 03-11-2009
6x znaleziona
2x nieznaleziona
0 komentarze
watchers 1 obserwatorów
19 odwiedzających
3 x oceniona
Oceniona jako: normalna
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Atrybuty skrzynki

Szybka skrzynka  Umiejscowiona na łonie natury, lasy, góry itp 

Zapoznaj się z opisem atrybutów OC.
Opis PL

Skrzynka ta została założona w związku z dość przykrym zdarzeniem.

Będąc na Mazurach, koło jeziora Mokrego, we wsi Zgon, usłyszałem dość dziwną historię. Co prawda byłem tam pierwszy raz, ale nie ukrywam, że opowiadana było dość realistyczne. Powiem tak...zapadło mi w pamięć nieodwracalnie.

Następnego dnia, po mocno zakraplanej nocy, postanowiłem o świcie zrobić skrzynkę i jeszcze „wczorajszy” popłynąłem na wyspę. Tak, bo wyspa jest nieodzowną częścią całości. Żeby nie trzymać was już w niepewności, postaram się z grubsza opowiedzieć co się stało.

 

Na początku powiem, że pojechałem tam na ryby. Znajomy wspomniał kiedyś, że ma niedaleko jeziora działkę i w końcu udało mi się go namówić, na wyjazd. W sobotę nam się niestety nie udało, bo pogoda nie dopisywała, ale nie narzekam. Kolega poszedł spać w przyczepie a ja pojechałem do sklepu po piwo :). Nie bądźmy ignorantami. Normalne jest, że picie alkoholu nad jeziorem w środku nocy, jest tak bardzo relaksujące, że nie równa się z niczym innym. Więc piłem tak na ławeczce odganiając się od kilku komarów. Co jakiś czas ktoś przechodził a ja wypiłem dwie butelki i jakoś naszła mnie chętka na więcej. Poszedłem znów do sklepu, a tu....bum...sklep zamknięty, ale w tym samym budynku....zbawienie. Był PUB. No cudowna sprawa. Jedna lokalizacja, dwie działalności :D. Więc wszedłem do środka ale nikogo nie było. Tylko barman (właściciel sklepu, który sprzedawał mi piwa) mył szklanki. Jakaś smętna muzyka, przyciemnione światła i kilka stołów. Podszedłem do lady i usiadłem na wysokim krześle. Od niechcenia rozejrzałem się po asortymencie i poprosiłem coś z beczki. Dlatego, że było tańsze. Normalka.

-I co? Mało było te dwie butelki- uśmiał się barman strasznie przeciągając.

-No mało, mało. Ile?

-5 zł.- powiedział i po otrzymaniu dychy dał reszty.

Posiedziałem tak, pochlupałem z kielicha i zastanawiałem się już kiedy skończyć, bo zrobiłem się senny. Dzięki bogu, że nie zrobiłem tego wcześniej. Lekko podkręcony, rozglądałem się dookoła, czytałem etykiety droższych alkoholi i co róż zamykałem oczy na dłużej, ziewając jednocześnie. Barman podszedł w końcu do mnie, widząc moje znudzenie i próbował się zaprzyjaźnić..

-Sam pan przyjechał? Skąd?

-Tak sam. Na ryby. A przyjechałem z Torunia. – musiałem trochę skłamać, bo raz...zaraz pytał by się gdzie kolega; dwa....jak bym powiedział, że z warszawy...wyprosił by mnie pewnie, albo najgorszy towar dał. Wiem dobrze, że Warszawiaków nie lubią w Polsce, więc unikam tego tematu. Przytaknął tylko i znów nastała cisza.

-Długo pan tak prowadzi ten lokal? – zapytałem od niechcenia

-Panie- przeciągał – Od kiedy pamiętam. Ten dom to mego ojca był. Ja tylko sklep otwarłem i bar z żoną moją. –chwalił i cieszył przy tym niesamowicie.

Ale to nie istotne, co się stało. Chwile pogadaliśmy, ja wypiłem jeszcze 3 piwa i on sobie nie odmówił kieliszka. Rozgadaliśmy się, usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy gadać o naszych miejscach zamieszkania. Ja improwizowałem o babkach, matkach które pieką pierniki i małej piekarni na rogu jakiejś uliczki, która miała należeć do mojego ojca; a właściciel...no właśnie. Opowiedział o cmentarzu niemieckim, o „Cichym oczku” w środku lasu i o „Mokrej Wyspie” To było najgorsze. Czy ci ludzie nie mają normalnych tematów?

Jego ojciec był rolnikiem, kiedy Zgon miał może 10 domów na krzyż, a słowo Agroturystyka i ludzie czarni, byli dla nich czarną magią. To było gdzieś w roku 1946. Rok po zakończeniu wojny. Opowiedział mi, że Niemcy bardzo lubili tą wieś, więc nie chcieli jej okradać. A i oni nie żywili do nich urazu. Dziwni ludzie. No więc kiedy odsiecz polska dotarła i do nich, a Niemieccy żołnierze musieli uciekać, albo byli chwytani; wieś miała okres nie spokoju. Trwało to około roku. Kiedy wszystko się ustatkowało a wieś wróciła do normalnego życia, urodził się właśnie on (barman), czyli w roku 1950.

Dalej opowiedział trochę o swoim życiu bla bla bla i po kilkunastu minutach.....byliśmy w roku 1967. Pijany już Roman, bo tak go nazwałem, zaczął coś bredzić o Niemieckim gwałceniu, porwaniu i w ogóle zasypiał co 3 słowo. W tedy to ja się obudziłem. Zacząłem go wypytywać o co chodzi, a ten, że to nic wielkiego, i znów zasnął. Zabrałem mu butelkę, zgasiłem jego papierosa i powiedziałem, że jak nie powie, to wyleje wódkę. Powiedział, że w latach 196 coś do 1967....pamiętał, bo w tedy miał 17 lat...odbywały się masowe porwania. Ale porwania kobiet. Tylko i wyłącznie. Nie było ważne czy były młode, czy stare. Po prostu kobiety. Zaczął bredzić i bredził od czapy, ale to mnie wystraszyło. Potrafił wymienić ofiary porwanie. Nie imiona oczywiście, ale zwykłe klasyfikacyjne określenia. Szło to mniej więcej tak:

-Dwie kajakarki

-Miejscowa matka i żona

-10 letnia dziewczynka i potem jej matka

-3 turystki, prawdopodobnie na nocnym ognisku na wyspie.

Te ostatnie, można powiedzieć, same się prosiły.

Okazało się, że podczas czystek polskich z Niemców, właśnie na tej wyspie, drugiej z kolei ukrył się nasz porywacz i kidnaper. Porywał kobiety przez te wszystkie lata i zabijał je. Gwałcił prawdopodobnie, a raczej nawet na pewno, bo skoro Roman tak mówi, to znaczy, że tak musiało być. Został złapany, jak przypłynął do Zgonu, przez miejscową Milicję. Ale to nie mogło się dobrze skończyć. Przekupiony, albo nawet obrzydzony bardziej....wypuścił przestępce z aresztu i pozostawił na pastwę losu mieszkańców.

            Potem Roman rozejrzał się do około przyćmionym wzrokiem i powiedział, żebym wyszedł, bo on nie powinien mi tego mówić. Jeszcze się zapytałem, wypychany siłą z lokalu, jak zginął Niemiec i co znaleźli na wyspie. Powiedział znów, że to nie moja sprawa, że zginął sprawiedliwie, a na wyspie znaleźli piekło.



 

Dla poszukiwacza: Ze względu, że skrzynka była spontaniczna, uprzejmie proszę o wzięcie jakiejkolwiek torby na śmieci w celu zamienienia jej z mniej przydatną jednorazówką. I proszę uważać na miejsce schowania. Jest dość delikatne :)

Pozdrawiam.
Dodatkowe informacje
Musisz być zalogowany, aby zobaczyć dodatkowe informacje.
Obrazki/zdjęcia
Z dali
Ciepło
I po 20 m od brzegu ... :)
Wpisy do logu: znaleziona 6x nieznaleziona 2x komentarz 0x Wszystkie wpisy