W sumie w latach 1939-45 wysiedlono z rejencji łódzkiej około 444 tys. osób narodowości polskiej, co stanowiło 25% ludności miasta. W tym miejscu znajdował się w czasie wojny obóz przesiedleńczy, początkowy etap podróży Polaków wywożonych gdzieś do Niemiec.
Do września 1939 roku mieszkała w Łodzi, później w Litzmanstadt. Gdy ukończyła 18 lat, została siłą zabrana do obozu przesiedleńczego przy ul. Kopernika, a następnie wywieziona na roboty wgłąb III Rzeszy. Wygląd miała na tyle aryjski, że trafiła do samego jej serca - Berlina. Pracowała w fabryce zbrojeniowej - właściwie to bardziej sabotowała. Robiła niewypały i wynosiła uzbrojenie dla naszych. Inni Polacy organizowali w Niemczech komórki wywiadowcze, niektórzy nawet dywersję.
W maju 1944, wraz z koleżanką, uciekła. Dwie młode Polki przedostały się przez samo serce Rzeszy, dotarły do Kolonii. Tam zastały potężne bombardowanie. Jeszcze nigdy takiego nie widziały - miasto na ich oczach przestawało istnieć. Cudem przeżyły. Ukryły się na dworcu kolejowym i wsiadły w pierwszy pociąg do Polski. Bez dokumentów, przepustek, biletów, bez słowa w znienawidzonym języku.
W drodze, do przedziału weszło dwóch uzbrojonych, niemieckich żołnierzy. Kontrola dokumentów i rewizja bagaży. Udały, że śpią - co było robić innego? Jakaś stara Niemka udobruchała kontrolerów, żeby ich nie budzili - to Niemki, dopiero przed chwilą usnęły. Wiedziała, że są Polkami i uciekają, ale uratowała im życie.
Udało się! W Łodzi jedna wróciła do rodziców, a druga schroniła się u wujka - z rozkazu Armii Krajowej - folksdojcza. Wujek był dobrym znajomym niemieckich oficerów, tu jej nie znajdą. Pech chciał, że akurat przyszli w odwiedziny. Schowała się na szybko pod łóżko. Tylko, że ci Niemcy przyszli z małym pieskiem. Oficerowie się w niczym nie zorientowali, ale piesek - i owszem. W czasie, gdy umierała pod tym łóżkiem ze strachu, wujek kombinował, jak spławić "przyjaciół".
Znowu się udało! Przeżyła wojnę. Opowiedziała tę historię tylko jeden raz, w 1945, swojej siostrze. Doczekała dzieci, wnucząt, prawnucząt i niepodległości. Zmarła w 2002 roku. O wojnie, przez 57 lat nie wspomniała już ani słowem...
Gloria Victis