“Lazarus” stał przycumowany do kei. Rzucał ciemne odbicie na wodę gładką jak szkło. Trzech czy czterech członków załogi zeszło na ląd, właściciel jachtu siedział przy stoliku w zadaszonej części pokładu spoglądając w kierunku falochronu i dalej w kierunku wzgórza na którym stało stare tureckie więzienie zbudowane na fundamentach dużo starszej weneckiej twierdzy… Jianni Lazarides, archeolo i poszukiwacz skarbów, z nieposzlakowaną reputacją. Czy też... powiedzmy, że władze nic na niego nie miały. - Lazarides odnosił wielkie sukcesy jako archeolog - Nabrał rozgłosu cztery lata temu, dzięki kilku ważnym znaleziskom na Krecie, Karpatos i Skiros. Przed tym... wiadomo tylko że posiada obywatelstwo greckie i rumuńskie. To bardzo dziwne, jeżeli nie zupełnie wyjątkowe. Może kupił sobie to obywatelstwo? Na pewno miałby na to forsę, jeżeli pogłoski są prawdziwe… Mówi się, że Jianni Lazarides trzyma albo sprzedaje pozbawionym skrupułów kolekcjonerom, co najmniej połowę wydobywanych przez siebie skarbów, a także, że jest, jak Midas? Wszystko, czego się dotknie, zamienia się w złoto, wystarczy mu spojrzeć na jakąś wyspę, by wiedzieć, czy jest tam jakiś skarb.
Pieniądze i władza były w tej epoce bogami nie mniej świętymi niż bóstwa wszystkich poprzednich wieków. Bogami ludzkiej zachłanności, o czym Lazarides miał więcej niż tylko niejasne wyobrażenie. I doprawdy, znał łatwiejsze, bezpieczniejsze, pewniejsze sposoby robienia i wydatkowania pieniędzy na tym ogromnie skomplikowanym świecie. Bogactwo wiele znaczyło dla Lazaridesa, ale nie dlatego że był chciwy. Świat, w którym żył, okazał się bardziej zatłoczony i zanosiło się, że będzie jeszcze bardziej, a każdy wampir miał swoje potrzeby.Bogaty człowiek mógł kupić sobie oddalenie, a tym samym anonimowość i doglądać interesów, tak jak przed wiekami. Dlatego właśnie Janosz zaczął „szukać skarbów”.
Jianni Lazarides doskonale znał źródło swego bogactwa, gdyż człowiek, który “odkrył” i wydobył te skarby tu i teraz, był tym samym, który zakopał je w ziemi ponad czterysta lat temu. Czy można się lepiej przygotować do ponownego przyjścia na świat, gdy przewiduje się długi, długi okres wszechogarniającego mroku? Miejsca zmieniają się, natura zbiera swoje żniwo. Trzęsienie ziemi nawiedzają ląd, skarby wpadają głębiej, a stare oznaczniki przewracają się lub zostają zniszczone. Ówcześni rysownicy map utracili swą niewiarygodność, a świetna pamięć - najświetniejsza z możliwych - pamięć wampira - troszeczkę wyblakła w obliczu wieków... Janosz westchnął i popatrzył na światła przystani, latarnie odmierzające przestrzeń oceanu. Siedział teraz na pokładzie swojego luksusowego jachtu, spoglądając na przystań w pamiętającym świetne czasy Kalami. Zmienione kształty góry, rzeźbionej i żłobionej przez naturę w czasie burz i trzęsień ziemi, zbiły go z tropu i pomieszały mu szyki. Stara twierdza stanowiła punkt orientacyjny, ale jej masywna sylwetka nadkruszyła się i zmieniła przez te długie lata… Pomylił się jednak nie więcej niż o dwa, trzy metry.
Na motywach prozy B. Lumley'a