Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
Musisz być zalogowany, by wpisywać się do logu i dokonywać operacji na skrzynce.
stats
Zobacz statystykę skrzynki
Czarna Dama - OP03DF
Ikra z Gwiazd
Właściciel: yacca
Zaloguj się, by zobaczyć współrzędne.
Wysokość: 296 m n.p.m.
 Województwo: Polska > śląskie
Typ skrzynki: Tradycyjna
Wielkość: Normalna
Status: Zarchiwizowana
Data ukrycia: 30-05-2007
Data utworzenia: 30-05-2007
Data opublikowania: 30-05-2007
Ostatnio zmodyfikowano: 11-10-2011
29x znaleziona
2x nieznaleziona
3 komentarze
watchers 2 obserwatorów
22 odwiedzających
18 x oceniona
Oceniona jako: znakomita
1 x rekomendowana
Skrzynka rekomendowana przez: Xlord
Musisz się zalogować,
aby zobaczyć współrzędne oraz
mapę lokalizacji skrzynki
Opis PL



Istnieją źródła, które twierdzą, iż opisywana w "ugładzonej i ugrzecznionej", romantycznej wersji legendy o Czarnej Damie kobieta, była w istocie wyznawcą Czarnej Kozy z Lasu z Tysiącem Młodych.

Odzierając te przypowieści z zewnętrznej warstwy zabobonów i ciemnoty (które to - nawiasem mówiąc - dają się nam wszystkim we znaki do dnia dzisiejszego - vide Teletubisie Pedały), można pokusić się o luźne naszkicowanie i "uwspółcześnienie" całej historii:

Wspomniana niewiasta, ścigana przez fanatycznych łowców czarownic, trafia ostatecznie do Księstwa Siewierskiego, które w owym czasie staje się praktycznie niepodległym państwem z własną monetą, wojskiem i prawem. Korzystając z tego faktu, przez jakiś czas ukrywa się w lasach wokół zamku. Najprawdopodobniej udaje się jej zwerbować pewne grono "sympatyków". Z czasem, nocami, kiedy posępny wiatr wieje w stronę grodu, słyszalne stają się ponure pieśni i modlitwy do Pradawnych Istot, które uśpione czekają na swój czas ...
Kronikarze nie podają jak miała na imię, pewnym jest natomiast, iż złapana została w trakcie bluźnierczych obrządków związanych z szeroko pojętą nekromancją. Część wyznawców zostaje schwytana - inni uciekają w głąb lasów. Co się z nimi stało? Niestety, nie wiadomo.

Przesłuchiwana przez Mistrza na Krześle Czarownic, wzywa na pomoc Pradawnych. W trakcie inwokacji jakoby sam Yog-Sothoth przysłał swego Posłańca, który miał pomóc uwolnić swą wyznawczynię... Trudno zrekonstruować przebieg wypadków, ponieważ w tym miejscu relacje świadków stają się wyjątkowo niespójne. Jednak wszyscy zgodnie wpominają o błysku i smrodzie "tysiąca otwartych grobów". Więzy z konopnych sznurów zostają w przedziwny sposób "rozpuszczone", a umęczone ciało czarownicy spada z "krzesła", szarpane drgawkami, na podłogę. Z gardeł zgromadzonych wyrywa się okrzyk grozy. Widok Posłańca i potworny zapach jaki wokół siebie roztacza, dosłownie powala na ziemię większość z uczestniczących w przesłuchaniu ... Półmaterialny stwór wypełnia swoim cielskiem nieomal całą salę, w przedziwny sposób przenikając przez ciała przerażonych ludzi. Ci, którzy to przeżyli opisują to jako uczucie duszności i przejmującego na wskroś chłodu, który paraliżował członki i oddech. Ciało kobiety staje się coraz bardziej wzdęte i napęczniałe, aż w końcu jej brzuch pęka, zalewając podłogę czymś w rodzaju niewielkich, mokrych, pokrytych śluzem kuleczek, które rozlewają się niczym ikra, albo żabi skrzek po podłodze izby... Jakakolwiek by nie była misja Posłańca - dokonała się... Odrażająca istota znika, pozostawiając po sobie wymięty, roztaczający obrzydliwy fetor, pusty zewłok czarownicy oraz owoc jej łona lepiący się do brudnej podłogi.

W parodii oględzin zwłok zauważono, iż "trup" nie posiadał wnętrzności w powszechnym tego słowa znaczeniu. Poza brzuchem, który pełnił, jak sądzono, jedynie funkcję "naczynia" na lepką ikrę, w środku znaleziono  pewną ilość śmierdzących macek, z których sączyła się żółta posoka. Macki te stopniowo zmieniały kolor od głębokiej czerwieni, po sinobiały, a smród jaki dobywał się ze zwłok stopniowo zanikał. Truchło kurczyło się w dziwny sposób, stając się błyskawicznie twarde i sztywne niczym rzemień.

Ciało niezłwocznie spalono, a prochy rozsypano po polach. Z kronikarskiego obowiązku odnotowano, iż płomień w jakim paliły się doczesne szczątki czarownicy mienił się "wszystkimi barwami",     natomiast zamkowe psy, widząc przedziwny płomień wyły, toczyły pianę z pysków, robiąc pod siebie. Podłogę w izbie tortur  wymyto i natarto siarką. Jednak i tak widoczne były ciemne plamy po "porodzie", które usunąć się niczym nie dały. Podłogę drewnianą zerwano zatem i spalono, a sprawę uznano za ostatecznie zamnkniętą. Co prawda czeladnik kata, który jakoby zachował świadomość w trakcie koszmaru, mówił coś o "wsiąkającej przez szczeliny podłogi lepkości" i dziwnej - przypominającej "obdartego ze skóry królika" - istocie, która wślizgnęła się do dziury w murze, zostawiając po sobie mokry ślad, ale nikt jego opowieści nie traktował poważnie. Wyśmiany, nieśmiały chłopak nie wpominał już więcej o całym wydarzeniu, które świadomie (lub nie) odchodziło w niepamięć.

Nie wiem czy najbardziej bystry z historyków, który znał tę historię, potrafiłby połączyć ją z późniejszymi wydarzeniami, jakie miały miejsce w okolicach grodu.
 Minęło wiele lat ... Zamek zmienial swe oblicze, styl i właścicieli. Ludzie rodzili się i umierali w odwiecznym cyklu życia i śmierci. Miasto stopniowo rozrastało się i z początku nikt nie zwrócił uwagi na znikających w dosyć charakterystycznych okolicznościach mieszkańców. Zawsze bez śladu, zawsze w najbliższych okolicach zamku, zawsze w nocy lub późnym wieczorem. Potrzeba było wiele czasu i jednego światłego, otwartego umysłu, aby połączyć fakty w jedną całość. Mężczyzna ten (szczęśliwy posiadacz wspomnianej otwartej głowy)  - no, nazwijmy go X - dzięki uporowi i pewnym Kontaktom, zdołał odkryć straszliwe rozwiązanie zagadki. Prowadząc dochodzenie, zbierając informacje na temat dziwnych zapachów , odgłosów i niepokojących śladach wokół rzeki i samego zamku, odkrył skomplikowaną sieć tuneli pod grodem. Cokolwiek się nimi poruszało, było wielkie, śmierdzące i na tyle szybkie, żeby poradzić sobie ze schwytaniem i zabiciem dorosłego mężczyzny. Nie będe tu wnikał w szczegóły, faktem jednak jest, iż dzięki lekturze pewnych manuskryptów, zdołał on rozpoznać Grozę pod Zamkiem i podjąć pewne kroki zmierzające do unieszkodliwienia mieszkańca (lub mieszkańców) tuneli. Nie będę opisywał sposobu w jaki tego dokonał, bo nie pozwala mi na to miejsce. Niechaj jednak wiadomym będzie, że na skutek jego działań,  Wersów z Zakazanych Ksiąg i Zaklęć , Groza (jak myślano) zniknęła na zawsze spod zamkowego wzgórza, a z zapieczętowanych na jego prośbę tuneli nic nigdy się już nie wydostanie.

Trudno powiedzieć, czy tak się stało. Nie minęło wiele  czasu, a pojawiły się doniesienia o  Białym Wyraku, który atakował  kominiarzy, o Czatowniku z Nor i o dziwnych mutacjach roślin, które pojawiały się na polach wokół zamku. Nie były to jednak na tyle częste przypadki, aby dać powód do powiązania ich z opisanymi na początku wydarzeniami, a jeśli nawet, to źródła milczą na ten temat.

Sam nie wiem co o tym myśleć. Pamiętam jak w latach 80 tych XX wieku spłonęła prastara chata stojaca tuż obok zamku. Mieszkająca w niej staruszka spłonęła żywcem. Jakoby penetrujący pogorzelisko strażacy zostali zaatakowani przez dziwne pasożyty. Podobno okazało się, iż jest to w zastanawiający sposób zmutowany Obrzeżek Gołębi ... Pamiętam te wydarzenia jak przez mgłę - w końcu byłem tylko dzieckiem, a fakty przenikają się z legendami i przekazami czasem tak płynnie, że ich oderwanie staje się prawie niewykonalne ...

Siedzę teraz przed klawiaturą, jest dokładnie godzina 0.15 - jakies 800 metrów ode mnie widać wieżę zamku. Często zastanawiam się jakie tajemnice może kryć to miejsce... Z pewnym niepokojem myślę, czy aby pieczęcie  trzymają solidnie?

Hmmm ... Mam nadzieję, że mroczny pomiot ikry z gwiazd pełzający  przez system tuneli, spoczywa teraz pogrążony w głębokim letargu, śniąc o Cyklopowych Murach Zatopionego Pradawnego R'lyeh, zamknięty w swym grobowcu na wieki ...

Skrzynkę ukryłem pod mostem, koło domniemanego wylotu jednego z tuneli.

Znajdują się w niej 4 częsci Wakacji z Duchami - oryginalne 2 x VCD :)

Co prawda skrzynka jest nocna, ale dopuszczam "późno wieczorną" penetrację ...

 

Każdy uważny wielbiciel horrorów z łatwością rozpozna w moich grafomańskich wypocinach zapożyczenia od Wielkich Mistrzów:)Niech będą pozdrowieni! Na wieki. Respect ...

Dodatkowe informacje
Musisz być zalogowany, aby zobaczyć dodatkowe informacje.
Obrazki/zdjęcia
Lokalna przedstawicielka Kultu oddaje hołd Kozie z Lasów. Zdjęcie z przedwczoraj.