Pobiedziskie machiny wojenne
Od zarania dziejów, ludzie prowadzili bitwy, najpierw pomiędzy plemionami, potem pojawiły się większe grupy i te zaczęły już się organizować i budować systemy obronne. Grody, mury miejskie, czy warownie i zamki, były nie do zdobycia przy pomocy broni ręcznej, od czego jednak pomysłowość ludzka...
Już w starożytności pojawiały się machiny oblężnicze, oraz drugie do ich zwalczania. Najbardziej chyba znaną ogółowi, jest katapulta, jednak w związku z powszechnym uogólnianiem, jest mylona z onagerem. Ten pierwszy ma pochodzenie greckie, ten drugi natomiast, rzymskie. Onager, swą popularność zawdzięcza przede wszystkim produkcjom filmowym, w których był szeroko wykorzystywany. Winee, pluteje, wieże oblężnicze, tarany służące do zdobywania warowni, nie miały jednak tak łatwo, gdyż obrońcy mieli w swym arsenale, kusze wałowe, czy haki, które to umożliwiały wywracanie czy rozbieranie machin zbliżających się do murów.
Kwintesencją średniowiecza i bronią budzącą największy strach po obu stronach murów, był trebusz. Potężna broń barobalistyczna, będąca połączeniem możliwości obrotowego ramienia stałego z procą, umożliwiała wyrzucanie pocisków o sporej masie na znaczne odległości. Niczym szczególnym były zasięgi przekraczające 600m.
Często wykorzystywaną właściwością trebusza, był stromy tor pocisków, umożliwiający przerzucanie przez mury obronne np. padłych koni, co doprowadzało do wybuchu zarazy. Ale nic w tym nadzwyczajnego, jeśli uzmysłowimy sobie, że przeciwwaga ramienia mogła mieć masę nawet kilkudziesięciu ton ziemi i kamieni, a długość ramienia mogła przekroczyć 20m. Do ich budowy niejednokrotnie sprowadzano drewno z cedrów libijskich. Nierzadko wojska które przypłynęły drogą morską, decydowały sie na rozbiórkę statków którymi przypłynęli. Z tak pozyskanego drewna doskonałej jakości, budowano te machiny. Niestety mobilność ich była praktycznie zerowa, gdyż ze względu na masę i konieczność zapewnienia stabilnej pozycji do strzału, musiały "twardo stać na ziemi". Może wydawać się dziwne, że napastnicy decydowali się budować tak skomplikowane i duże machiny na polu walki, ale wtedy oblężenia miast mogły trwać miesiącami...
Co tam jednak teoria, książki czy internet, skoro jest miejsce, gdzie można owe straszne machiny obejrzeć na własne oczy, dotknąć własną ręką, czy nawet wykonać strzał z niektórych.
Kesz
Skrzynka ukryta, na terenie ogólnodostępnym, nic nie trzeba płacić, jednak zachęcam do wejścia wewnątrz murów grodu. Do otwarcia skrzynki konieczna jest znajomość daty Chrztu Polski.
O kesza na spokojnie można pytać obsługę Grodu.
Kesz dostępny tylko w sezonie "letnim" czyli od 1.05 do 31.10. I tylko w weekendy. W środku tygodnia raczej dla grup zorganizowanych, ale najlepiej zapoznać się z godzinami otwarcie na ich stronie, tam wszystko jest aktualizowane na bieżąco.
Więcej informacji w Grodzie w Pobiedziskach