A więc wybierasz się ze znajomymi spontanicznie pod namiot. Niedaleko, bo rano trzeba wstać do pracy. Wybraliście ustronne miejsce, zaplanowaliście kameralne ognisko. Czas mija Wam przyjemnie, bo i okolica ładna, i towarzystwo wyśmienite. Ciepły, wczesnojesienny wieczór rozświetlany jest księżycem tak jasnym dzisiaj, że teren dookoła widać jak na dłoni. Wokół płasko, bo już po żniwach.
Kiedy wszyscy już się ułożą do snu w swoich śpiworach, wyjdź przed namiot. Usiądź i podziwiaj przyrodę, póki księżyca nie przesłoniły chmury. Pamiętaj jednak, żeby nie korzystać z żadnego innego światła, poza księżycowym. Oni tego nie lubią.
Przy odrobinie szczęścia dojrzysz ich ciemne sylwetki, kroczące powoli, jedna za drugą, zawsze z południa na północ, zawsze o tej samej porze, między pierwszą a drugą w nocy. Będą szli w oddali, w długich płaszczach, dostojnie, jakby unosili się nad ziemią. Patrzą zawsze przed siebie, z kapturami narzuconymi na głowy. Nie rozglądają się dookoła, ale czują więcej niż my.
Bo oni czują dźwięki. Czują światło. Lgną do niego niczym nocne motyle, żerując na energii, którą wydziela.
Przyglądaj się im zatem w ciszy i ciemności, i nie pozwól, by Cię dostrzegli. Nie chcesz, żeby zaczęli kroczyć w Twoim kierunku.
*******
Kesz to niewielki, plastikowy pojemnik spożywczy ukryty na kordach. Na starcie zawiera certyfikaty dla trzech pierwszych znalazców, logbook, ołówek oraz trochę fantów. Starałam się go ukryć w miarę niebrudząco.
*Tekst jest fikcją literacką mojego autorstwa.
Edit. Kesz ukryty już jakiś czas temu, trochę spontanicznie, więc wybaczcie, proszę, wielkość pojemnika. Nie wiedziałam, jak duży się tam uda schować. Przy serwisie wymienię go na większy. :)