Słów kilka o miejscu:
Dawny cmentarz parafialny w Dźwiniaczu Górnym ulokowany jest na niewysokim wzgórzu, pośród widocznego z oddali wieńca drzew, na zachód od Sanu. Położony jest w niewielkiej odległości od nieistniejącego dworu oraz wcześniejszej cerkwi pw. św. Michała Archanioła, której ślady nie zachowały się. Kolejna - zbudowana w roku 1905 (konsekrowana w 1913), znajdowała się na wschód od Sanu, obecnie są to tereny strony ukraińskiej. Zachowała się po niej jedynie podmurówka.
Cmentarz - wrzesień 2014 r.
Wraz z budową pierwszej świątyni zakładano również we wsi cmentarz. W sąsiedztwie nieistniejącej cerkwi z 1789 r. ulokowany został dawny cmentarz parafialny. Z pewnością jeszcze do połowy XX wiekubyły tu liczne nagrobki ziemne z drewnianymi krzyżami, gdyż wielu mieszkańców bieszczadzkich wiosek nie było stać na wystawienie trwałych nagrobków kamiennych z żeliwnymi krzyżami. Skromne groby byłu tu tradycją, tak jak życie ludzi, których prochy kryły. Dziś na cmentarzu otoczonym szpalerem starych lip i jesionów, zachowało się jedynie kilkanaście nagrobków z XIX i XX w. Charakteryzują się one zróżnicowaną formą - od kamiennych cokołów zwężających się ku górze z wyrzeźbionym krzyżem łacińskim, poprzez kamienne cokoły z kamiennymi krzyżami i figurą Chrystusa, po kamienne cokoły z osadzonymi na nich żeliwnymi krzyżami. Zwraca uwagę nagrobek w formie dużego kamienia z żelaznym krzyżem. Jest to mogiła uczestnika powstania styczniowego Józefa Sikorskiego, pochodzącego z drobnej szlachty z Tarnawy Wyżnej, który zmarł i został tu pochowany w 1922 r. Inny nagrobek, wykonany z marmuru i ogrodzony żelaznym płotkiem, wskazuje miejsce pochówku rocznego syna miejscowego księdza Jurija Kmity (1872 - 1946). Był on w latach 1909-1914 proboszczem w Dźwiniaczu Górnym i pasjonatem kultury bojkowskiej. Efektem jego badań jest "Słownik gwary bojkowskiej", a także artykuły o zwyczajach pogrzebowych w Dydiowej i Dźwiniaczu Górnym. Drugi cmentarz pochodzący z XIX w. znajduje się niespełna 200 metrów od cmentarza parafialnego, w kierunku zachodnim. Pod względem powierzchni był on trzykrotnie większy, jednak zachowaly się tu tylko 3 nagrobki w formie kamiennych cokołów z żeliwnymi krzyżami.
---
Najlepszym sposobem dotarcia na miejsce będzie rower. Cmentarz znajduje się opodal zadaszonej wiaty przy znakowanej ścieżce. Można tutaj spokojnie odpocząć i przy okazji zwiedzić cmentarz. Jako, że na mapie jest to teren Bieszczadzkiego Parku Narodowego, trzeba się liczyć z koniecznością kupna biletu wstępu na teren parku. No chyba że budka kasowa będzie zamknięta to wtedy śmiało za free.
Okolica bezludna, ale piękna. Warto tutaj zaglądnąć.
---
Keszyk:
Mały eppendorf przyczepiony magnesem. Deszcz na niego raczej nie pada.
POWODZENIA!