Wśród miejscowej ludności zachowały się opowieści o powstańcu 1863 roku o nazwisku Andrzej Kocia, wywodzącym się ze Świerczka, który ufundował kapliczkę Matce Boskiej z wdzięczności za ocalenie życia w czasie powstania styczniowego.
Relacje z ówczesnych zdarzeń opierają się na wspomnieniach licznych potomków Andrzeja Koci.
W czasie powstania styczniowego Andrzej Kocia był w oddziale Langiewicza, który stacjonował pomiędzy Wąchockiem a Kałkowem. Wybrał się z kolegą w odwiedziny do rodziny w Świerczku. W skutek donosu, że zjawili się powstańcy, do wioski szybko dotarł kozacki patrol. Andrzej z kolegą uciekali przez zboża, podmokłymi łąkami wzdłuż rzeczki Oleśnicy na Podemłynek.
Rozdzielili się. Kocia uciekł do Nowego Młyna na Łyżwach. Tam młynarz ukrył go w skrzyni. Andrzej gorąco modlił się do Matki Boskiej o ocalenie przed pojmaniem przez Kozaków. Modlitwa została wysłuchana- Kozacy nie wykryli śladu powstańca. Gdy odjechali Kocia dostał nowe ubranie i z młyna przebył 16 km drogi do swojego oddziału, gdzie spotkał się ze swoim towarzyszem podczas wyprawy i ucieczki.
Kapliczka domkowa, wystawiona w 1867 roku miała pokrycie gontem. W 1936 roku kapliczka została gruntownie wyremontowana przez Józefa Woźniaka, męża Marianny, najstarszej córki Andrzeja Koci. Wówczas kryty gontem dach został zastąpiony cementową dachówką. Kapliczka , kilkukrotnie dewastowana w czasie PRLu, doczekała się remontu w 2000 roku.
Kesz:
Mikrus ukryty na przeciwko kapliczki. Na wysokości wzroku. Weź coś do pisania.