Cmentarz znajduje się na tyłach kompleksu hurtowni, sklepów i firm ulokowanych pomiędzy ulicami Augustów, Rokicińską i linią kolejową Łódź – Warszawa. By go znaleźć należy wejść na teren kompleksu (obok stacji benzynowej) i przejść go wzdłuż w kierunku torów. Tuż za dużym parkingiem, po prawej stronie znajduje się mały lasek, który przykuwa uwagę ogromną ilością bluszczu tak na drzewach jak i na ziemi. Ta charakterystyczna dla starych nekropoli roślina zdradza, że jesteśmy na miejscu.
Augustów (do 1808 r. pod nazwą Friedrichshagen) to osada założona przez administrację pruską w 1800 r., do której rok później przybyli pierwsi osadnicy. W styczniu 1940 r. władze okupacyjne przyłączyły ją do Łodzi. Z kolei Janów powstał w 1790 r. na gruntach dóbr Mileszki, a jego założycielem był ich właściciel Jan Kanty Stetkiewicz. Początkowo wieś nazywana była Mileszki-Holendry. W granice Łodzi weszła 1 stycznia 1940 r. Ogromna ilość bluszczu pokrywającego nekropolię sprawia, że groby typy opaska nawet z wystającymi ponad jej poziom tablicami inskrypcyjnymi są praktycznie niewidoczne i bardzo trudne do znalezienia. Mi udało się w tej „dżungli” trafić ledwie na kilka z nich lecz przekonany jestem, że jest ich tam co najmniej kilkanaście. Wszystkie inskrypcje w jęz. niemieckim wykonane tzw. gotykiem.
Samo miejsce nie jest zbyt interesujące, zaskoczyła mnie lokalizacja i historia.
Nekropolia może doczeka się kiedyś lepszych czasów, podobno została wpisana do gminnej ewidencji zabytków.
Kesz : Skrzynka ukryta na skraju cmentarza, w okolicy tablicy z napisem "Teren uznany" (może ktoś wie, co to oznacza?).
Spoiler rozwiewa wątpliwości.
UWAGA: Okazuje się, że w niedziele i święta jest problem z dostaniem się w rejon poszukiwań - terenu strzeże ochroniarz z pobliskich magazynów czy zakładów, który nie lubi, jak ktoś mu się kręci, gdy wszystko pozamykane.