Dawno, dawno temu, w czasach kiedy jeszcze widywano smoki, w okolicach dzisiejszych Sowlan swoją kryjówkę miała grupa wędrownych opryszków – złodziejaszków. Legenda głosi, że niedaleko ukryli skarb, gdzie schowane były zdobycze z wypraw łupieżczych. Nie dane im było z nich nigdy skorzystać, ponieważ niedługo po ukryciu musieli uciekać. Otóż pewien strażnik miejski za punkt honoru wziął sobie wyłapanie zbójów. Nie oszukujmy się… tak naprawdę chodziło mu o bogactwa które złupili.
Gdy zbójcy uciekli przekopał całą okolicę, skarbu niestety nie znalazł. Chciwiec poprzysiągł sobie, że skoro on nie znalazł to i nikt inny skarbu też nie odnajdzie.
Załatwił pewnej grupie kontrakt na składowanie tam odpadów, tak aby miejsce ukrycia zostało zasypane na wieki. Tak też i się stało. Usypano tam wielką górę, która z czasem obrosła w trawę i skarb został zapomniany. Został tylko piękny widok na pobliskie miasteczko Białystok.
Czasem zdarzają się jednak śmiałkowie, którzy jeszcze szukają tam legendarnych kosztowności…
Skrzynia schowana niedaleko ścieżki wydeptanej przez poszukiwaczy skarbu, na szczycie wzniesienia.
Koordynaty wskazują dokładne miejsce ukrycia skrzynki. Potrzebna łopatka - jak przystało na prawdziwy złodziejski skarb - zakopana jest w ziemi, choć niegłęboko.
Skrzynka jest do znalezienia bez spojlera - należy iść pod kordy i szukać pozostałości po wyciętym jałowcu - jest tam niewysoki (ok. 30cm), przekrzywiony pieniek. Pod nim szukaj.