KESZ
Skrzynka znajduje się na kordach, na skraju lasu, przykryta igliwiem.
Teren leśny, współrzędne określone z dokładnością 15 metrów.
LEGENDA O PIĘKNEJ GOSŁAWIE
Dawno, dawno temu w miejscu dzisiejszego kościoła pod wezwaniem ąw. Jakuba, stał gród. Panem grodu, czyli komesem był rycerz imieniem Krzesław. Był dobrym gospodarzem: dbał o umocnienia grodu, zbierał podatki, sprawiedliwie sądził lud. Był też dzielnym rycerzem, który jeździł na wyprawy wojenne z samym królem. Na dworze krakowskim poznał piękną Gosławę i pojął ją za żonę. Przywiózł do swojego grodu, żeby nie czuła się samotnie, kiedy nie było go w domu, otoczył ją dwórkami i liczną służbą. Para ta bardzo się miłowała. Niestety, Krzesław służąc w drużynie królewskiej często wyjeżdżał.-Gosława tęskniąc, modliła się o szczęśliwy powrót męża a on szybko, jak tylko mógł, wracał do domu. Aż pewnego razu król Bolesław śmiały wezwał Krzesława na kolejną wojnę. Wiadomo było, że wyprawa będzie długa. Król bowiem tym razem szedł aż na Kijów. Komes długo przygotowywał się do wymarszu. Żal mu było opuszczać żony i wygodnego domu. Nakazał swemu słudze, wiernemu Swatoszowi, by zajął się grodem i zapewnił bezpieczeństwo żonie - Gosławie, a sam ruszył w drogę. Mijały dni, tygodnie, miesiące, lata a Krzesław nie wracał. Wszyscy myśleli, że poległ w walce. Jedna tylko Gosława codziennie modliła się w murowanej wieży i biegła na wzgórze wyglądać męża. Zły sługa Swatosz myśląc, że może zająć miejsce Krzesława, zostać komesem i pojąć za żonę Gosławę, rozpoczął starania o jej rękę. Piękna i dumna pani grodowa z oburzeniem odrzuciła propozycje zdrajcy. Swatosz był jednak uparty. Codziennie powtarzał swoje zaloty coraz uporczywiej. W końcu Gosława bojąc się natarczywości sługi, zamknęła się ze swoimi dwórkami w kamiennej wieży. Swatosz jednak nie ustąpił. Zebrał pachołków i próbował zdobyć wieżę siłą. Przerażone dwórki ze swą panią modliły się do ukrzyżowanego Chrystusa o wybawienie. Głoąną modlitwę przerywały uderzenia tarana o bramę wieży. Gdy wydawało się już, że Swatosz ją wyłamie, wtedy zdarzył się cud. Do grodu wrócił Krzesław z wojami. Zabił wiarołomnego sługę a żonę i dwórki uwolnił. Nastąpiła wielka radość. Powitaniom i opowieściom nie było końca. szczęśliwy Krzesław gród swój nazwał Murowaną Gośliną, chcąc w ten sposób uczcić kamienną wieżę i Gosławę. Małżeństwo to żyło długo i szczęśliwie. Zostawiło po sobie liczne potomstwo.
Tekst pochodzi ze zbiorów Izby Regionalnej Ziemi Goślińskiej.