Samo odnalezienie skrzynki nie jest trudne. Znajduje się ona w miejscu, na które wskazują współrzędne.
Aby zaliczyć skrzynkę należy:
Krok pierwszy, to odnalezienie skrzynki i wykonanie wpisu do logbooka.
Jako że skrzynka poświęcona jest kinu, a w Milenium oglądać mogliśmy bajki, baśnie, historie straszne, wesołe i smutne, to krok drugi wygląda następująco. Rejestrując znalezienie skrzynki i wykonując wpis do logu nie wpisuj w nim standardowych informacji: jak przebiegło szukanie, czy podziękowań. Należy wymyślić i dopisać w nim dalszy ciąg bajki. Możecie puścić wodze wyobraźni jak daleko chcecie, nie ma żadnych ograniczeń, wszystkie chwyty dozwolone :D
Początek bajki znajduje się poniżej. Pierwszy znalazca kontynuuje od niego, kolejni od momentu na jakim zakończył poprzednik. Wystarczy kilka zdań. Znalezienia bez kontynuacji bajki będę usuwał.
Po tygodniu będą usuwane wpisy, które nie będą w formie
kontynuacji bajki.
Wpisy z kontynuacją bajki, które będą miały poniżej pięciu
pełnych wierszy w logu również będą usuwane.
Jeżeli wpisu do logu dokonujesz po kilku dniach, a w miedzyczasie ktoś inny znalazł skrzynkę i dopisał kolejną część bajki, to nie rejestruj z datą kiedy był wykonany wpis do logbooka, a na chwilę obecną, aby bajka zachowała chronologię i ciągłość.
Dziękuję Aleksandrze za wspólne napisanie rozpoczęcia dla bajki :)
Nie ważne ile razy przechodził tędy wcześniej, dziesiątki, setki a może nawet i tysiące. Tym razem poczuł, że coś kazało mu się zatrzymać, coś nieuchwytnego, niedostrzegalnego, nienamacalnego, coś na granicy wrażeń odczuwalnych przez zmysły.
Stał nieopodal bramy usytuowanej przy salonie piękności "Venus", poczuł jakby miejsce, które mijał niemal każdego popołudnia stało się jednocześnie obce i bliskie. Obce od codziennego marszu i widoków tak oczywistych, że niezauważalnych. Bliskie na sposób, w jaki bliski jest cień snu uciekającego od razu po przebudzeniu. Uświadomił sobie, że nigdy nie widział w salonie nikogo prócz zgarbionego, pomarszczonego starca o siwej brodzie, który poruszał się przy pomocy dziwnej laski, przypominającej powyginaną gałąź, na której osadzony był niebieskawy kamień. Miał go dotąd za gospodarza tego lokalu. Stał tak nie zwracając uwagi na przechodzących obok ludzi. Znikł gdzieś równomierny stukot kół samochodów sunących po kamiennej drodze. Pojawiły się myśli... Venus nie miała rodziców, on swoich nie znał, bogini wyłoniła się z morskiej piany, on został znaleziony w wiklinowym koszu w zaroślach porastające morskie wydmy, Venus towarzyszyły gołębie... rozmyślanie przerwał mu jeden z setek starorynkowych gołębi wzbijający się w powietrze spod jego stóp. Podążył za nim wzrokiem. Ptak usiadł na szerokiej bryle dawnego kina, na którą o tej porze dnia padały promienie zachodzącego słońca. Oślepiły go, gdy przysłonił oczy dłonią gołębia już nie było. Odwrócił się,
za przeszklonymi drzwiami salonu niczym cerber stał starzec, nawet nie mrugnąwszy wpatrywał się w niego...