Zielona Góra słynie ze swoich tradycji winiarskich. Jest nazywana Winnym Grodem, a wrześniowe Winobranie jest dość powszechnie znanym świętem ściągającym do miasta całkiem spore tłumy. Szkoda, że samo Winobranie ma już niewiele wspólnego ze swoją nazwą (honor ratują właściciele winnic z szeroko pojętej okolicy), a zielonogórska winiarnia upadła kilkanaście lat temu, choć jej ostatnie produkty delikatnie rzecz ujmując nie były powodem do dumy i z winem miały coraz mniej wspólnego.
Czy rzeczywiście cokolwiek jeszcze w mieście zostało po dawnych winnicach? Owszem, choć często nawet sami mieszkańcy nie zdają sobie z tego sprawy. Są przede wszystkim wzgórza zajęte obecnie przez działki lub zabudowę jednorodzinną. Najbardziej znanym z nich jest pamiątka po dawnych czasach z uprawą winorośli oraz domkiem winiarza, należącym niegdyś do Augusta Gremplera, a dziś będącym elementem Palmiarni.
Przy ul. Wodnej 32 (skrzyżowanie z ul. Filona) znajduje się dość niepozorna pamiątka – wejście do dawnych piwnic należących do J. Seydel’a. Niestety do środka się wejść nie da ale myślę że obiekt i tak jest godny zobaczenia.
kesz po lewej stronie wejscia.
Podejmować najlepiej wieczorem, sąsiedzi czuwają i widzą każdego obcego w okolicy.