Kesz - zaproszenie do Tyraspola, stolicy Naddniestrza - samozwańczej republiki, jedynej na świecie emitującej plastikowe monety, oficjalnie nieuznawanej przez żadne państwo na świecie, nawet przez Rosję, a jedynie przez podobne mu promoskiewskie quasipaństewka kaukaskie w rodzaju Abchazji, Osetii Południowej i odrobinę odstającego od tego towarzystwa Górskiego Karabachu. Niby Mołdawia, może trochę Ukraina, a tak naprawdę Rosja wręcz sowiecka z takimiż atrybutami począwszy od flagi i godła poprzez pomniki Wiecznie Żywego po pograniczników z lśniąco złotymi guzikami na mundurach przyozdobionych sierpem i młotem oraz naszywkami z napisem „Wojska KGB” i ulicami pełnymi sołdatów w mundurach w kamuflażu „Flora” z przypiętymi do nich wstążkami św. Jerzego...
Dziś Tyraspol od południowo-wschodniej granicy Polski na przeł. Użockiej dzieli 555 km, a dwadzieścia lat przed założeniem miasta przez Aleksandra Suworowa granica ta przebiegała na rzece Jahorłyk wpadającej do Dniestru zaledwie o 60 km od dzisiejszego placu nazwanego imieniem niesławnego w Polsce kata warszawskiej Pragi.
Suworow spogląda z większości naddniestrzańskich banknotów nazywanych dla odróżnienia od rosyjskiego pierwowzoru suworikami. Sporo metalowych kopiejek znajdujących się nadal w obiegu została wybita w Polsce przez Mennicę Państwową, co w 2004 roku stało się powodem skandalu dyplomatycznego. Jedna z nich właśnie od tego kesza rozpoczęła swoją wędrówkę jako Geokret.
***
Wjazd i wyjazd z Ukrainy jest łatwy, miły i przyjemny, nie trzeba nawet wypełniać karteczek migracyjnych, bo robi to za nas komputer obsługiwany przez pogranicznika ani zabierać ze sobą gotówki, bo bankomaty i terminale europejskim bankom przedstawiają się jako rosyjskie, a transakcje realizowane w naddniestrzańskich rublach dyskretnie i bezkosztowo przeliczają na ruble rosyjskie. Dzięki lotom realizowanym przez tanie linie w zaledwie kilka godzin z polskich miast można dotrzeć przed pomnik-czołg nie tylko pokonując niespełna tysiąc kilometrów ale przede wszystkim trzy dekady dzielące nas od upadku ZSRR.
***
Więcej o Tyraspolu i Naddniestrzu znajdziesz w mojej relacji z wyjazdu na blogu „Pyry po szyczuańsku: Homo Russicus i brukołaki”. Zapraszam!
***
Tradycyjny kesz na kordach, tuż pzy siedzibie rządu z pomnikiem Lenina z jednej oraz placu i pomnika Suworowa z drugiej strony, w bezpośrednim sąsiedztwie pomnika Wiecznej Sławy Żołnierskiej, Wiecznego Ognia i kaplicy św. Jerzego, na moście nad Dniestrem.
***
Jeśli skrzynka potrzebuje serwisu lub reaktywacji, to bardzo proszę w miarę możliwości o ich dokonanie. Z góry bardzo dziękuję.
***
Własnym autem albo z Kiszynowa i Odessy pociągiem albo autobusem, a przede wszystkim niezastąpionymi i niezmiennie na Wschodzie popularnymi marszrutkami.
Ze względu na połączenia realizowane przez tanie linie z Odessą w przeciągu kilku godzin i za kilkadziesiąt złotych można do Tyraspola dostać się z Polski. Z ODS przedostać się trzeba na dworzec auotobusowy Priwoz/Привоз (autobus 7₴, Uber ok. 70₴). Stąd można jechać do Tyraspola bezpośrednio za 100₴ lub z przesiadką do Kuczurhanu (Кучурган) za mniej niż 40₴, przejść przez graniczny most i wsiąść do marszrutki (ok. 15 rubli naddn.) co kwadrans odjeżdżającej do miasta.