dół biologiczny
Starsi łodzianie na pewno pamiętają jak łódzkimi rynsztokami płynęły ścieki.
Z fabryk, sklepów, domów...
Cuchnące wyziewy Łodzi to nasz wróg najśmiertelniejszy - pisał w 1924 roku dziennikarz "Expresu Wieczornego Ilustrowanego". - Zabójczy fetor wiejący z każdego rynsztoka i kanału do tego stopnia obrzydza człowiekowi życie i czyni go nieszczęśliwym, że każdy zaprzysięga sobie, iż natychmiast opuści to złe miasto i nigdy doń nie powróci...
Brak kanalizacji powodował, że co rusz w mieście wybuchały epidemie chorób: cholery, czerwonki, duru brzusznego, szkarlatyny, błonicy, odry i krztuśca. To wszystko sprawiało, że Łódź należała do miast z największą śmiertelnością. Przy tym była chyba najbardziej zaludnionym polskim miastem. W 1936 roku na powierzchni jednego kilometra kwadratowego żyło 10.439 mieszkańców. Dla porównania w Warszawie - 9.585, a w Krakowie - 4.610.
Nic więc dziwnego, że budowa kanalizacji, ale też wodociągów stała się koniecznością. Decyzja o tym, że w Łodzi powstanie w końcu sieć kanalizacyjno-wodociągowa zapadła już w 1919 roku. Ale na jej realizację trzeba było poczekać jeszcze kilka lat. A sytuacja sanitarna Łodzi była coraz gorsza...
Do wybuchu II wojny światowej wybudowano w Łodzi ponad 100 km kanałów, przyłączono do nich 2709 nieruchomości. Z kanalizacji korzystała wtedy jedna trzecia mieszkańców miasta, głównie Śródmieścia. Niestety nie objęła ona jeszcze terenów Bałut... Zatem tereny późniejszego łódzkiego getta nie zostały skanalizowane, pogłębiło to w odróżnieniu do np. getta warszawskiego jego izolację.
Starsi łodzianie na pewno pamiętają jak w czasie wojny i jeszcze po niej bałuckimi rynsztokami płynęły ścieki, a ulicami jeździły beczkowozy, większe konne albo mniejsze na ręcznych wózkach, z przywieszonymi wiadrami do czerpania fekaliów z przydomowych wychodków.
Ale gdzie one jechały? Ano jechały m.in. do wielkich dołów kloacznych umiejscowionych na wiejskich terenach Marysina. Było ich co najmniej kilka w okolicy ul.Marysińskiej, Zbożowej, Franciszkańskiej: na przykład przy dawnej ulicy Kolińskiego (na tyłach dzisiejszego Leclerca), przy Górniczej (tam gdzie jest stadion Budowlanych), a także przy Franciszkańskiej 137 (czyli tam gdzie dziś mieści się Zespół Szkół Przemysłu Spożywczego (sic!))
Dół przy Franciszkańskiej, w oddali widoczne są domy przy ul. Marysińskiej w rejonie ul. Przelotnej i Górniczej.
Ten dół to było wyrobisko pozostałe po cegielni istniejącej przed I wojną światową.
Źródło: fotopolska.eu, dziennik łódzki
Kesz spontaniczny, stworzony w momencie gdy odkryłem że od jakichś 5 lat mieszkam gdzieś pomiędzy dołami kloacznymi, a może nawet na jednym z nich... śmierdząca sprawa, no ale co zrobić, miał to być sielankowy Marysin, pośród dawnych ogródków i sadów, a wyszło jak zwykle..
Skrzynka usytuowana w miejscu dołu, dziś nic ciekawego tu nie ma, więc kesz z gatunku +1 do statystyk. Nie pozwiedzasz sobie, ewentualnie weź piłkę, możesz sobie pograć na orliku....
Weź też coś do pisania, w keszu jest tylko logbook.