Na SIO#4 wylosowałem:
Typ: Joker (a zatem quizo - multak).
Wielkość: Mała.
Sposób ukrycia: Parapet (jaki miałem taki dałem).
Miejsce: Zakład pracy - a zatem Fotograf Krajobrazowo - Kalendarzowy.
*****
Co !? Że niby nie ma takiego zawodu ? Posłuchajcie zatem...
Wracałem ostatnio wieczorową porą z nowego kesza SIOwego. Przy okazji pozbyłem się zalegającego mi w plecaku parapetu. Traf chciał że moja droga powrotna biegła akurat przy Pogorii IV. Przejadając nabrzeżem spotkałem fotografa, który pstykal zdjęcia zbiornikowi. Nie zwróciłbym na niego uwagi, gdyby nie to że dosłyszałem jego mruczenie pod nosem.
- No i będą Mazury jak tralala...
Zaintrygowany zatrzymałem się i podszedłem do niego.
- Przepraszam, co Pan właściwie robi?
- Zdjęcia Mazur do kalendarza.
- Co !?
- No zdjęcia Mazur do kalendarza.
- Ale to nie są Mazury...
- I co z tego. Pogoria teraz wygląda tak ładnie, że każdy uwierzy że to są zdjęcia jakiegoś Mamry czy Śniardwy.
- I panu ktoś płaci za wciskanie takiego kitu?
- Jakiego kitu? Ludzie chcą mieć ładne zdjęcia Mazur do kalendarza to je mają. Zresztą, z jeziorami jest najmniejszy problem. Trudniej jest przerobić za to Tatry na Himalaje, to jest dopiero niezła sztuka!
W tym momencie cale moje logiczne myślenie popełniło zbiorowe harakiri. Choć facet miał racje z jednym - w tym miejscu Pogoria reprezentowała się naprawdę wspaniale. Idąc jego przykładem również wyciągnąłem aparat i popstrykałem kilka fotek. Miejsce spodobało mi się na tyle także, że zapisałem sobie tutaj kordy do miejsca gdzie odłożyłem parapet (i w sumie dobrze bo kartkę z kordami potem gdzieś mi wsysło).
Po powrocie do domu poszperałem w necie i okazało się że nie ma kogoś takiego jak fotograf krajobrazowo - kalendarzowy. Facet mnie wyciulał i musiał potem mieć z tego niezły ubaw. Jedyne co mi zostało z tego spotkania to zdjęcia z miejsca gdzie go spotkałem. Wyszły nieco ciemne, ale je programowo rozjaśniłem. Nie pamiętam już jaki miał być temat wcześniejszy tego kesza, zatem dedykuje go własnie Fotografowi Krajobrazowo - Kalendarzowemu. Może przy poszukiwaniach wam się poszczęści i wy także go spotkacie ?
A co do kesza jeszcze - po za loogbokiem i mobilniakiem na starcie nic w nim nie ma, długopis wejść nie chciał a skończyły mi się ołówki z ikei. Jak czas pozwoli to coś tam jeszcze dołożę :)
*****
PS: Historia opisana w tym keszu jest zakłamana bardziej niż życiorys niejednego polityka. Ale zobaczyć Pogorie IV o zachodzie słońca - bezcenne!