Pewnego razu Weles natknął się na dnie morza na kawałek wyjątkowego kamienia. Zaintrygowany zaczął drapać skałę pazurami, a ta zaczęła skrzyć. Niby ziemska skała, a błyskawice miota. Rogaty bóg chciał zagarnąć kamień dla siebie, jednak Perun również zapragnął skrzącego kamienia. Zaczęli się szarpać, aż kamień pękł, a każdy z braci otrzymał po jednej połówce.
Gromowładca chwycił swoją część kamienia i kilkakrotnie uderzył w nią laską. Rozległ się huk, a z kamienia wyszły różnorodne istoty. Stworzył chmurników, zwanych także płanetnikami lub zduhaczami, aby pomagali mu w zaganianiu chmur po niebie. Perun powołał też do życia Raroga, wielkiego ognistego żarptaka, płomiennego sokoła, który jest strażnikiem bram Wyraju.
Weles wziął swoją część kamienia i również uderzył w niego kosturem. Spod szponów Welesa wyszły hordy smoków, biesów oraz czartów podziemnych. Później niebo pociemniało, kiedy sprowadził na świat wielkiego Żmija, który latał po niebie i wysysał wodę z chmur. Sprowadzał na świat susze i zatrzymywał tym życie. Płomiennooka bestia z paszczą tak wielką, że mogłaby połykać góry. Plująca jadem, którego kropla mogłaby powalić stado byków.
Nie upłynęło wiele czasu, gdy poplecznicy obu bogów zaczęli ze sobą walczyć. W niebiosach rozgrywały się niekończące się batalie między płanetnikami a smokami. Smoki wysysały wodę z chmur i jezior. Płanetnicy miotali w nie błyskawicami, aby uwięzione wody uwalniać. Weles cieszył się w duchu na ten widok. Według niego świat zaczął w końcu nabierać jakiejś osobowości.
Co do skrzynki:
- Żmij czeka na ciebie w korzeniach drzew (foto#1)