Żywiec miał swojego mistrza pędzla, a był nim malarz pokojowy Wieczorek. Nasz mistrz Wieczorek tak jak ongiś mistrz Leonardo uprawiał w Żywcu malowanie na tynku. (...). Mistrz Wieczorek był człeczyną postawnym, ale chudym i patykowatym. Na cienkiej szyi, w której dominowała grdyka, tkwiła głowa wiecznie opryskana farbami, upstrzona na kolorowo. Twarz blada, ascetyczna jakby, trwała w ustawicznym artystycznym skupieniu. Oczy kontrolowały wykonaną pracę. Nikt dziś już nie wie, że jego ręką były malowane na ogół wszystkie święte figury żywieckie uliczne, a przede wszystkim stary św. Florian na rynku, który został zdewastowany przez Niemców. Oba herby na Magistracie - państwowy i żywiecki malował ongiś mistrz Wieczorek.
Najlepszą restaurację prowadzili bracia Mugon i Maks Bergerowie, a znajdowała się ona w budynku, z którego do dziś spogląda na nas góral. W restauracji Bergerów "Pod Góralem" odbywały się spotkania działaczy politycznych a w środy zdarzało się, że gospodarze powracający z targu przepijali w niej cały utarg. W środy też dzisiejsze skrzyżowanie pełne było zaparkowanych furmanek.