Najstarsza zachowana wzmianka źródłowa o świątyni pochodzi z 1497 roku, wtedy to Darłowo nawiedziło najprawdopodobniej tsunami nazwane współcześnie „Niedźwiedziem Morskim”. Gigantyczna fala całkowicie zniszczyła port w Darłówku, a trzy zacumowane tam statki wyrzuciła na ląd. Jeden z nich znalazł się wówczas na wzgórzu Kopa w pobliżu dzisiejszej świątyni. Jak głosi jedna z legend, to na pokładzie tego statku znajdowała się księżniczka Gertruda, która w obliczu niebezpieczeństwa modliła się i przyrzekała, że jeśli zostanie uratowana to w miejscu w którym wyląduje, w podzięce za szczęśliwe dotarcie do lądu ufunduje kaplicę. Legenda legendą, ale jedni mówią, że ona inni, że sam Król wystawił ale ja w pobliskim barze usłyszałem iż nie to jest najciekawsze a nader jurny charakter króla który potem często musiał się spowiadać, a gdyby to robił w zamkowej kaplicy to nieco podejrzane by to było.
o keszu:
Przespaceruj się wokół świątyni a kesza szukaj w korzeniach jesionu wyniosłego. Tego najbardziej wyniosłego.