Zboże, wszędzie zboże. Jeszcze jak Jan żył i właścicielem folwarku był zakazał palenia tutaj. Z jednej strony było to oczywiste, bo budynek drewniany, wory ze zbożem stały na całym parterze, więc o pożar łatwo, ale drugim powodem było też, że Jan rzucał palenie ( i udało mu się na szczęście ) ale droga do tego było niezbyt krótka. A w tym budynku przebywał często, więc, żeby pracownicy go nie kusili i nie ćmuchali szlugów po kątach :)
A ignaś... Ignaś gówniarz jeden też sobie popalał. W tajemnicy przed wszystkimi i oczywiście tam, gdzie dziadek nikomu palić nie pozwalał... Zawsze wszystko na parterze pozastawiane workami było, więc był praktycznie niewidoczny, Dobrze, że nic z dymem nie poszło ...Nawet schowajkę na paczkę fajek sobie zrobił w dziurze przy podłodze, na wypadek jeszcze wsadzał paczkę w starą metalową puszkę...