11 września 1951 r., po doniesieniu informatora UB ps. „Pieprzyk” [Tadeusz Pilars], że do Władysława Filipka przybyli: Karol Mielniczuk „Wacek” i Bronisław Wojciechowski „Leszek”, grupa operacyjna UB-KBW zamknęła pierścień okrążenia wokół zabudowań Filipka w Zamołodyczach, gdzie ukrywali się partyzanci. Otoczeni „Wacek” i „Leszek” próbowali się przebić, jednak obaj zginęli w ogniu broni maszynowej, zabijając wcześniej jednego żołnierza KBW. W sporządzonym po walce raporcie zastępcy dowódcy Grupy Operacyjnej KBW ds. politycznych kpt. Kącika do Szefa Zarządu Politycznego KBW, znamienny jest fragment, który dobitnie pokazuje, że niestety w KBW służyli już wtedy na wskroś zindoktrynowani „janczarowie” komunistów, co widać wyraźnie w zapiskach, szczycącego się sukcesem, „politruka”: "O nienawiści do bandytów i o nastrojach operacyjnych w związku z odniesionym sukcesem świadczą uwagi żołnierzy czynione przy trupach bandytów. Żołnierze na widok napisu „Poland” na bandyckiej furażerce określali [ich] jako pachołków amerykańskich. Por. Tomasiewicz Stanisław /PZPR, [pochodzenie] robotnicze/ – felczer baonu oraz kpr. Niepsuj Józef /PZPR, 5 ha/ zerwali i odrzucili medaliki bandytów". Na pomniku w Zamołodyczach upamiętniony jest również Ignacy Zalewski „Lin”/„Zygmunt”, który poległ w walce z obławą KBW 21 marca 1951 r. w okolicach pobliskiej wsi Turno. Zwłoki wszystkich trzech partyzantów zakopano w nieznanym do dziś miejscu.
Skrzyneczka - pojemnik laboratoryjny z magnesem, na przeciw pomnika.
Powodzenia..