Rzadko kto wie, lub zdaje sobie sprawę, że najstarsza obecnie latarnia w Gdańsku,
która od stu pięćdziesięciu lat nieprzerwanie pełni swoją świetlistą funkcję, czuwając nad bezpieczeństwem wejścia do gdańskiego portu, znajduje się na Westerplatte.
Jest tak zapewne dlatego, że specyficzne (acz dość niemądre) ukształtowanie przestrzeni
i jej podziałów od początku wieku XX, wyrzuciło część Westerplatte, a zwłaszcza jego latarnię poza nawias wszystkiego, co funkcjonować może w świadomości zbiorowej.
Latarnia morska na końcu mola wschodniego, skonstruowana z żeliwnych elementów,
uruchomiona została 1 kwietnia 1843 r. Pełniła (i pełni do dziś) funkcję lewej, czerwonej główki portowej.
Latarnik z Westerplatte mieszkał w jednej z portowych kuchni – pięciu budynków o charakterystycznych,
czterospadowych dachach, ustawionych wzdłuż kanału portowego. Kuchnie te służyły załogom statków,
na których nie wolno było, w czasie postoju w porcie, rozpalać ognia. Nie tak dawno w gdańskich mediach pojawiła się informacja dotycząca starań o wpisanie latarni do rejestru zabytków.
W I połowie XIX w. Westerplatte było jeszcze porośniętą niewysokimi drzewami i krzewami wydmową wyspą nazywaną w skrócie „Płytą”. Znajdowało się na niej kilka zaledwie budynków i pierwsza gospoda,
która z czasem miała przekształcić się w słynny „Kurhaus”.
Wtedy właśnie, w latach 1824-1845, zbudowano stopniowo długie, daleko w morze wybiegające „molo”,
które dzisiaj nazwalibyśmy falochronem. Zadaniem tej konstrukcji była ochrona wejścia do nowego portu,
jaki już od pewnego czasu funkcjonował pomiędzy Westerplatte, a rodzącym się dopiero Nowym Portem.
W nowej latarni zainstalowano aparaturę typu SW 700, firmy Pintsch Bamag z Dinslaken w Niemczech,
specjalizującą się w urządzeniach optyczno-świetlnych dla znaków nawigacyjnych.
Nowo postawiona konstrukcja pomalowana na kolor czerwony, ustawiona na wschodnim molo,
świecąca jak poprzednio czerwonym światłem z zachowaną charakterystyką, jest pierwszym lądowym
znakiem nawigacyjnym na trasie statków płynących do portu Gdańsk.
Czerwona latarnia stanowiła ważny symbol dla Gdańska.
Świadczy o tym strona tytułowa biuletynu wydanego w Gdańsku Oruni w 1931 r.
Przez długie lata znajomość tej broszury była zapomniana.
Dziwnym zbiegiem okoliczności odnalazła się ona przy okazji demontażu latarni w Nowym Porcie,
który bardzo zaskoczył nie tylko mieszkańców tej dzielnicy.
Falochron (nazwa nieco myląca, gdyż nie zbudowano go, by chronił przed falami, a przed... piaskiem)
w obecnym kształcie pochodzi z 1839 r. Latarnię ustawiono cztery lata później.
Obiekty te stanowiły uwieńczenie walki gdańszczan przeciw siłom przyrody, zapoczątkowanej
ponad 150 lat wcześniej w trosce o stworzenie bezpiecznego wejścia do portu.
W początkach XIX wieku stwierdzono, że problem zamulania wejścia do Kanału Portowego
będzie można ostatecznie wyeliminować, przedłużając wschodnie molo w głąb Zatoki Gdańskiej,
poza granicę ławic piaskowych. Prace rozpoczęto wiosną 1824 r.
Ponieważ stwierdzono, że dotychczasowa konstrukcja ze skrzyń wypełnionych kamieniami
uległa zniszczeniu w górnej części, zdecydowano się na budowę falochronu z płaskimi skarpami,
bardziej odpornego na niszczenie przez fale.
Do 1833 r. udało się przebudować w ten sposób dotychczasowy falochron,
a jednocześnie już od 1830 r. budowano jego przedłużenie.
W 1839 r. ukończono budowę, która kosztowała w sumie 3 mln 359 tys. marek.
Długość falochronu od nasady wydm na Westerplatte wynosi odtąd 831 m,
szerokość podstawy w partii bliższej - 25 m, w końcowym odcinku prawie 43 m.
W latach 1842-43 na końcu rozbudowanego falochronu wschodniego ustawiono żeliwną latarnię,
skonstruowaną w zakładzie A. Borsiga.
Kosztowała ona 12 tys. talarów. Na wysokości 13 m nad poziomem morza paliły się w niej trzy palniki gazowe wyposażone w reflektory. Stara, nieistniejąca już latarnia w Nowym Porcie, miała lampy gazowe już w 1819 r.
By zapobiec ocieraniu się statków o kamienny falochron, wbito szereg drewnianych pali osłonowych.
Wkrótce dodano do nich kładkę. W tym samym okresie na Westerplatte urządzono kąpielisko,
które szybko stało się ulubionym miejscem relaksu gdańszczan. Dawne ryciny i zdjęcia pokazują,
że do stałych rozrywek podczas pobytu w kąpielisku należała wędrówka po falochronie do żeliwnej latarni.
Ciekawe, że nie próbowano chyba ograniczać dostępu do tych obiektów, nawet wtedy,
gdy przy falochronie cumowały okręty wojenne floty cesarskiej.
Na rycinie publikowanej w 1838 r. widać wschodni falochron tuż przed ukończeniem jego budowy.
Jeden z najstarszych widoków latarni na główce falochronu, ok. 1850. Rysunek K. E. Detloff.
ze zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku
Wejście do Kanału Portowego ok. 1870. Rysunek P. Geissler.
ze zbiorów Biblioteki Gdańskiej PAN
Latarnia była jednym z najczęstszych motywów na pocztówkach sprzed I wojny św.
(fot. Forum Dawny Gdańsk)
Pocztówka sprzed I wojny światowej
(fot. Forum Dawny Gdańsk)
Widok z główki falochronu zachodniego
(fot. Forum Dawny Gdańsk).
La Belle Époque tego zakątka skończyła się zimą 1913/1914. W styczniu 1914 r. zimowy sztorm zniszczył drewniane łazienki i pomosty w kąpielisku Westerplatte.
Plażowicze zaczęli preferować inne kąpieliska: Sopot, Brzeźno, Stogi czy Sobieszewo. W 1919 r., po przegranej wojnie,
odpłynęły krążowniki i pancerniki cesarza Wilhelma. W 1924 r. powstała polska Wojskowa Składnica Tranzytowa,
co ostatecznie odcięło turystów od plaż Westerplatte i od wschodniego falochronu. Mieszkańcy Wolnego Miasta
mogli co najwyżej - jak bohaterowie "Blaszanego bębenka" - od strony plaży w Brzeźnie dojść na
falochron zachodni i stamtąd kontemplować przeciwną stronę wejścia do portu.
AKTUALIZACJA 16.01.2023
WIDOK NA WEJŚCIÓWKĘ Z KESZOWOZU ELIKSIRA ;)
O KESZU:
Ze względu na to, że do samej latarni nie da się
dojść z racji tego że jest to teren jednostki wojskowej,
kesz został umieszczony w lekkim oddaleniu.
Wizja lokalna była, potem jeszcze raz przymiarka
z 2 rodzajami keszy. No nie udało się. Teren zbyt gęsto
uczęszczany, raczej surowy, Jednostka Wojskowa obok
z dyżurką, kamery na deptaku.
Pozostaje jedynie magnetyk w jedynym logicznym miejscu z małą
tematyczną ze względu na miejsce doczepką.
Na kordach, za, okolice środkowego