Barbórka była hucznie obchodzona w cegielni. Im było bliżej tego dnia tym bardziej wszyscy czekali zniecierpliwieni. Na terenie zakładu pojawiały się banery z hasłami: KAŻDA CEGŁA BUDUJE POLSKĘ LUDOWĄ, KAŻDY KAWAŁEK GLINY TO NOWA CEGŁA itp. Dyrektor tego dnia rozdawał pracownikom nagrody i premie, a po południu był poczęstunek w Korzkwach i grała muzyka. Tam już hasła były bardziej ludyczne, np. Kiedy prezes coś ci pieprzy, beknij, będzie klimat lepszy. Pani Jadzia własnoręcznie kaligrafowała ten napis w godzinach pracy na starym prześcieradle.
Kobiety i mężczyźni początkowo siedzieli osobno. Po oficjalnych przemówieniach zaczął się gwar i ruch przy stołach, piwo lało się litrami, figlom, śmiechom i macankom nie było końca. W końcu co mniej wytrwali zaczynali odpadać z zabawy i wychodzić z lokalu, a ci bardziej zmęczeni musieli być wynoszeni przez kolegów. Włodek z kolei zrobił się całkiem wiotki, więc Hoffmanowa ruszona sumieniem przykryła go „całunem”. Tylko głowa mu wystawała spod napisu „beknij”.