Pamięci "Dombie".
Paweł, pozostajesz w naszej pamięci. Myślę, że jest Ci dobrze tam gdzie jesteś.
„W kwadracie światła wpadającym z zewnątrz stanął Święty Mikołaj. Był powodem dzisiejszej rozprawy. To on wniósł o wszczęcie postępowania sądowego przeciwko Azazelowi. Był oburzony, że diabeł go upił, po czym w jego imieniu rozwoził w Boże Narodzenie prezenty.
Pewnie sprawa rozeszłaby się po kościach, ponieważ Azazel naprawdę się postarał. Wszystkie renifery przeżyły podróż, właściwe podarki trafiły do odpowiednich osób, a Święty Mikołaj obudził się następnego dnia jedynie z silnym bólem głowy.
Problem w tym, że Azazel nie mógł się powstrzymać przed zrobieniem czegoś głupiego.
Jak już wspomniałam, w każdym domu, do którego dotarł, odwrócił wiszący na ścianie krzyż. Jak można się było spodziewać, po Bożym Narodzeniu na ziemi zapanowało prawdziwe szaleństwo. Jeden odwrócony krzyż, można jeszcze jakoś wyjaśnić. Ale dwa miliardy przekręconych symboli w domach wszystkich chrześcijan na całej planecie, musiało zwrócić na siebie niezdrową uwagę.
Teraz ludzie byli przekonani, że w tym roku nastąpi koniec świata. (...)
Diabeł wstał z krzesła i wzruszył ramionami. Sprawiał wrażenie osoby, która została tu wezwana przez kompletny przypadek. Szczerze podziwiłam w tej chwili jego grę aktorską.
- Ja naprawdę nie wiem, skąd to całe zamieszanie – oświadczył. – Chciałem zrobić dobry uczynek. Dobry uczynek z okazji świąt Bożego Narodzenia! Szczytny cel. Jako że dopiero od niedawna wprawiam się w byciu całkowicie dobrym, to uznałem, że podarowanie wszystkim alkoholu będzie miłe. Ja bardzo bym się z takiego prezentu ucieszył. Skąd miałem wiedzieć, że Święty Mikołaj nie umie pić z umiarem? Archaniele Gabrielu, spójrz na niego. Przecież on wygląda, jakby od dawna miał poważny problem. Piwny bęben, zarumienione policzki, pełne popękanych naczynek i wielki czerwony kinol zapamiętałego alkoholika.
- Wypraszam sobie! – przerwał mu podniesionym głosem Mikołaj. (…)”
(fragment książki „Ja, ocalona" autorstwa p. Katarzyny Bereniki Miszczuk)