Największy na świecie niekomercyjny serwis geocachingowy
GeoŚcieżki - skupiające wiele keszy
Ponad 1000 GeoŚcieżek w Polsce!
Pełne statystyki, GPXy, wszystko za darmo!
Powiadomienia mailem o nowych keszach i logach
Centrum Obsługi Geokeszera wybierane przez Społeczność
100% funkcjonalności dostępne bezpłatnie
Przyjazne zasady publikacji keszy
You have to be logged-in in order to perform operations on this cache.
stats
Show cache statistics
Poszła Karolinka... - OP9854
Prawdziwa historia Karolinki i Karliczka
Owner: RaMaTo
This cache belongs to GeoPath!
Please log in to see the coordinates.
Altitude: m. ASL.
 Region: Poland > opolskie
Cache type: Other type
Size: Micro
Status: Ready for Search
Date hidden: 26-07-2020
Date created: 20-07-2020
Date published: 26-07-2020
Last modification: 28-07-2020
20x Found
0x Not found
0 notes
watchers 1 watchers
89 visitors
13 x rated
Rated as: Excellent
12 x recommended
This cache is recommended by: Belkaa, GFS, Hr. Jan Usz, karwdo, madzia07, Mateostrozyk, mmatip, Oni_no_Pejot, Tris, unkas, Wesker, wookaszek
In order to view coordinates and
the map of caches
you must be logged in
Cache attributes

Go geocaching with children  One-minute cache  Take something to write  Monumental place  Password needed to post log entry! 

Please read the Opencaching attributes article.
Description PL

"Poszła Karolinka do Gogolina

A Karliczek za nią,

jak za młodą Panią

z flaszeczką wina..."

Tyle słowa popularnej piosenki ludowej... A jak było naprawdę? Prawdopodobny przebieg historii znajdziecie w poniższym tekście, warto go przeczytać do końca...:) Źródło: Nowa Trybuna Opolska (nto.pl)

 

Prawdziwa historia Karolinki i Karliczka

 

Poszła Karolinka do Gogolina. A Karliczek za nią. I to nie jest jego imię, ale nazwisko. Fryderyk Karliczek niczego nie wychodził, bo był już żonaty. Karolinkę wydano za innego.

- Kiedy byłam dzieckiem, zaraz po wojnie, ojciec śpiewał nam piosenkę "Poszła Karolinka do Gogolina" i zapewniał nas, że opowiada ona o naszej babci i dziadku - mówi Elfryda Zając z Myśliny pod Dobrodzieniem. - Za to mama go uciszała i zabraniała mieszać nam, dzieciom, w głowach.

Karliczek to nazwisko

Mamie pani Elfrydy trudno się dziwić. W tamtych surowych czasach opowieść o Karliczku, który uganiał się za Karolinką, stanowczo nie była dla dzieci. Tym bardziej że Karliczek (to nazwisko, a nie imię niedoszłego kochanka) był od dziewczyny o 18 lat starszy, a w dodatku żonaty z niejaką Pauliną Zakrauską. Karliczkowie byli współwłaścicielami olejarni i sprzedawali olej m.in. w Brzegu i we Wrocławiu.

Byli z pochodzenia Czechami. Opolska historia ich rodziny zaczyna się już w połowie XVIII wieku. Wtedy to grupa około 1200 osadników z okolic Karlovych Varów przybyła na Śląsk.

- Osiedlali się jedni w Grodźcu, inni w Piotrówce, kolejni w Lubieniu niedaleko Popielowa - opowiada Elfryda Zając. - Tam właśnie ponad sto lat później - w roku 1866 - urodził się Fryderyk Karliczek. Karolinka przyszła na świat w 1884 roku w Grodźcu.

Profesor Dorota Simonides, znawczyni śląskiego folkloru, przypomina sobie, że w jednej z wersji ludowej piosenki Karolinka idzie nie do Gogolina, ale do Bohumina. Może to echo czeskich wędrówek Karliczków? Wykluczyć tego nie można.

Na ścianie mieszkania pani Elfrydy wśród wielu obrazów i zdjęć wiszą także fotografie Karolinki i Karliczka. Oboje mają już wtedy swoje lata. Karolinka jest po pięćdziesiątce, ma zmęczoną życiem twarz. Ale w młodości była bardzo urodziwą kobietą.

- Pytałam jednego z wujków, jak wyglądała Karolinka - relacjonuje pani Elfryda. - Opowiadał mi, że moja mama była w młodości łudząco do niej podobna. A mama była piękną, postawną, smukłą kobietą o miłej twarzy. Więc nic dziwnego, że Karolinka się Fryderykowi Karliczkowi spodobała.

Dlaczego do Gogolina?

Po co mieszkająca w Grodźcu Karolinka poszła do Gogolina? Przecież to taki kawał drogi.

- Kiedy opowiadałam tę rodzinną historię, ktoś mi powiedział, że chyba jednak Karolinka musiała mieszkać gdzieś bliżej Gogolina, skoro tam nie jechała, ale szła - mówi pani Elfryda. - Od razu widać, że ten wątpiący albo sam mało chodzi pieszo, albo nie zdaje sobie sprawy, że w tamtych czasach ludzie znacznie więcej i dalej wędrowali na piechotę niż dziś. A Karolinka do Gogolina nie szła przecież przez Opole, tylko najkrótszą drogą, przez Piotrówkę. A to wcale nie jest tak daleko jak na standardy czasów bez samochodów, bo jakieś 15 kilometrów. Więc śmiało mogła tam wędrować, choćby na targ.

W jaki sposób doszło do pierwszego spotkania bohaterów ludowej piosenki, pewnie już nigdy się nie dowiemy. Można się domyślać, że to raczej Fryderyk przyjechał w jakichś interesach w okolice Grodźca, tu zobaczył piękną, młodą dziewczynę i zakochał się.

Ale z romansu nic nie wyszło. W tym środowisku rozbijanie cudzych małżeństw było czymś niespotykanym. Karolinkę wydano za mąż za Józefa Krajcziego, a z czasem rodzina zmieniła nazwisko na Kleinert. Jeśli wierzyć jednej z wersji piosenki o Karolince, nie wchodziła ona w to małżeństwo ze szczęściem w oczach i sercu.

- Sprzedali pierścienie i zausznice, kupili jej folwark i kamienicę - nuci pani Elfryda. - Pod tą kamienicą biały koń stoi, już biedną Karolkę do ślubu wozi.

Tyle piosenka. A potwierdzona metrykami historia rodziny Krajczi wskazuje, że Karolinka urodziła swemu mężowi aż jedenaścioro dzieci. Najmłodsze z nich, córka Greta, mieszka do dziś w RFN - Może to był sposób Józefa Krajcziego na to, żeby piękną żonę utrzymać przy swoim boku? - zastanawia się pani Elfryda. - Bo babcia rodziła mu kolejnych potomków dokładnie co dwa lata. Mama twierdziła, że było ich w domu dziesięcioro. Dopiero z czasem dowiedziałam się, że nie policzyła jednej siostrzyczki, która zmarła poparzona jako maleńkie dziecko.

Fryderyk nielubiany

Fryderyk Karliczek został w rodzinnej pamięci jako niezwykle silna osobowość. Postawny, piękny mężczyzna. - No i strasznie nosiło go po świecie. Zupełnie tak samo jak mnie - śmieje się pani Elfryda. - Może dlatego pewnego dnia zostawił Lubienie i tu, niedaleko Dobrodzienia, założył osadę Bzinica Nowa. Przez wiele lat był potem jej sołtysem.

Razem z wnuczką Karolinki oglądamy odtworzony przez nią plan dawnej Bzinicy. Domy stoją symetrycznie jak żołnierze na zbiórce.

- Bo dziadek był właśnie taki - mówi Elfryda Zając - surowy, zasadniczy i uporządkowany aż do bólu. Więc i niezbyt lubiany. Ale wieś stworzył wzorcową - z własną szkołą, przedszkolem i kasą zapomogową. Kiedyś jego syn sprzedawał krowę. Wypucował ją do czysta, wyglansował racice i rogi. Wszystko po to, by krowa wyglądała na młodszą niż w rzeczywistości. Kiedy po jakimś czasie szwindel wyszedł na jaw, oszukany klient przyszedł do sołtysa na skargę. A ten bez wahania kazał zamknąć własnego syna w areszcie za oszustwo.

Po latach do Bzinicy przeniosła się także Karolinka z Józefem Krajczim. Jej niespełniona miłość do Fryderyka Karliczka znalazła tu swój nieoczekiwany ciąg dalszy. W lipcu 1940 roku pobrali się Elżbieta, córka Karolinki, i Karol, najmłodszy syn Fryderyka. Z tego małżeństwa urodziła się Elfryda Zając.

- Zatem Karolinka jest moją babcią, a Karliczek moim dziadkiem, tyle że jedno po mieczu, a drugie po kądzieli - rozplątuje zawiłości rodzinnych koligacji Elfryda Zając.

Karolinka zginęła od kuli

Karolinka tego szczęśliwego epilogu swej dawnej miłości, niestety już nie doczekała. Zakończyła życie w czerwcu 1939 roku w Bzinicy zastrzelona przez swego sąsiada, Czampla.

- Ludzie mówili, że mąż Karolinki Józef Krajczi nie był zbyt robotny - opowiada rodzinną historię sprzed lat pani Elfryda. - Może coś i było na rzeczy, skoro to ona, kobieta, wracała tego dnia z pola, powożąc furą z końmi. Musiała z niej być siarczysta baba. Obok, na koźle siedział 15-letni syn. A Czampel biegał po okolicznych polach ze strzelbą. Był zazdrosny, bo jego piękna żona pojechała na zakupy do Berlina czy do Lipska i nie mógł się doczekać jej powrotu. - Co ty tu robisz? - spytała go z wysokości furmanki babcia Karolina. On się gwałtownie odwrócił i nagle padł strzał. Babcia zginęła na miejscu.

Jej przerażony syn zeskoczył z wozu i ukrył się w kartoflisku, by uniknąć kolejnej kuli. To on opowiedział, co się stało. Koń wrócił do domu "na pamięć", przywożąc na podwórko trupa kobiety. A nieszczęśliwy zabójca sąsiadki przerażony swoim czynem wkrótce popełnił samobójstwo.

A Karolinka spoczywa do dziś na cmentarzu w Bzinicy. Teraz już się tam zmarłych nie chowa, ale pani Elfryda odwiedza grób babci i opiekuje się nim.

Kiedy stary nagrobek pochylił się już pod ciężarem czasu, postawiła nad grobem swej słynnej z piosenki babci nowy krzyż, a mogiłę otoczyła drewnianym obramowaniem. Żeby pamięć o Karolince trwała.

Sama pani Elfryda zaintresowała się na poważnie historią swojej rodziny dopiero w 2002 roku. Pojechała wtedy do Niemiec na pogrzeb swojej mamy.

- Kiedy porządkowaliśmy jej rzeczy, wpadło mi w ręce zapomniane zdjęcie sprzed lat - przypomina sobie Elfryda Zając. - Nie ma na nim Karolinki. Ale jest dziadek Karliczek z bratem, synem, szwagrem i szwagierką. Spojrzałam na niego i - choć tego nie da się racjonalnie wytłumaczyć - od tego czasu mam przekonanie, że dziadek chce, żebym się tą historią jego miłości i naszej rodziny zajęła.

Mieszkanka Myśliny spenetrowała rodzinne archiwa i pamiątki w Polsce, w Niemczech i w Czechach. Zgromadzone przez nią dokumenty uzbierały się już w gruby tom.

- Nie znałam tej pięknej i romantycznej historii - mówi prof. Dorota Simonides. - Nawet jeśli piosenka o Karolince powstała wcześniej niż w końcówce XIX wieku, to jej realia są tak dalece zbieżne z historią rodzinną opowiedzianą przez panią Elfrydę, że ma ona pełne prawo uważać ją za pieśń o swojej babci i dziadku.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

O skrzynce (mikro):

Zawartość na starcie: logbook, certyfikaty dla 3 pierwszych znalazców, pochłaniacz wilgoci

Logbook nieduży - więc proszę o nie wbijanie pieczątek - tylko ręczne wpisy:)

Współrzędne wskazują wejście na cmentarz na którym znajduje się grób Karolinki. Znajdź grób. Hasłem do logu jest pierwszy wyraz od góry-z lewej, z płyty nagrobnej (4 litery, pisownia oryginalna). Kesz wisi na drzewie Stojąc przed grobem w oddali po prawej jest skupisko drzew, tam szukaj.

Weź coś do pisania.

 

Przygotowanie nowej skrzynki wymaga nakładu pracy i czasu więc piszcie coś więcej niż: TFTC!

Pictures
Grób Karolinki
Hasło
Gdzieś tam...
Tam
Log entries: Found 20x Not found 0x Note 0x All entries Hide deletions